Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Aleksandra Ws

Użytkownicy
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Aleksandra Ws

  1. słowa nie takie a może czas nie ten droga też tak jakoś nie kojąco chłodna niby tego mnóstwo a nie jestem głodna pies zaszczekał głośno dzięki piesku drogi słowa nie takie a może on nie ten
  2. chmury sprężyste wysokie któżby nie chciał ogarnąć ich wzrokiem lecz czasem wystarczy rozejrzeć się i ujrzeć slońce swe pod nosem i tylko pójść za ciosem
  3. Nigdy nie przyniósł jej kwiatów bo już schylając się był ich przyjacielem nic nie znaczyły samotne niedziele przez wiek i dłużej mogłaby nie istnieć zwinąć w kokon myśli wturlać się do nory przeżyć życie obok nie tracąc pokory by w jeden poniedziałek kiedy młodość pryśnie i białe smugi smutku przypruszą jej włosy odkryć szum radosny gdzieś od strony szosy gwiazdy co były zawsze lecz jakby gdzieindziej szeptać sosnowej korze że na pewno dzisiaj dzisiaj, dzisiaj on przyjdzie.
  4. nie rozumiemy powiedzą dlaczego nie sypiają w nocy dlaczego nie ogrzeje ich ciepło paru kocy i niepokoi ich światło poranka ale jak mogą spać spokojnie wiedząc że za biurkiem nadal leży potłuczona szklanka
  5. na początku spojrzałam i stwierdziłam - za długi, ale po przeczytaniu myślę że akurat. Bardzo podoba mi się fragment o dyskretnej damie, nie pytającej i nie zapytanej. Ogólnie bardzo ładny wiersz :)
  6. cieszę się że moglam pomóc i mam nadzieję że odczyt zakończył się sukcesem ;)
  7. Jestem kwietniowym śniegiem nad łanami zbóż, które próżno strachem doglądane, tym, z czego chłopcy zimni, niekochani ulepią bałwany. Codziennie w tekturowej chacie wołam do życia dziecię bez nadziei po to jedynie, abyś nie był pewien że jestem - abyś mógł uwierzyć. Nie on, lecz ja wskazuję drogi mylne mówiąc ci zawsze gdy z kierunku zbaczasz kiedy twój syn zabije twego syna ja jestem tym, co płacze i wybacza.
  8. Tez mi się bardzo, bardzo podoba, zwłaszcza kawałek ze wzrokiem wzbijającym kurz - świetny :) i to, że nieoczekiwanie pojawia się jeszcze to "o poranku" - przez to, że tak wybija się z reszty nie wiadomo czy dotyczy jeszcze cudu, czy to już początek poranka - i nie ma rozwinięcia, więc jednak nie ma nic - podzielam opinię, że są różne sposoby interpretacji :)
  9. a, i zapomniałam napisać - zachowuje rytm i nastrój oryginału :)
  10. przeczytałam jeszcze raz i pomyślałam ze wypiszę jeszcze fragmenty, którre najbardziej mi się podobają: "...by tylko zapleść warkocz uśmiechami.." "...Czas spochmurniał, ściemniał, skołowaciał..." - podoba mi się określenie "czas skołowaciał". Tak jakby był, ale na tyle inny niż zwykle że nie wiadomo co z nim zrobić. Też dziękuję za komentarze i pozdrawaim ciepło :)
  11. bardzo, bardzo ładne, wzruszające. chociaż co nieco bym zmieniła, nie podobają mi się te zapytania "a ja" itd, myślę że można by je wkomponować w całość wiersza i wyszłoby jeszcze lepiej: dzień dobry powiedziałeś a ja wtulona w sen jestem bezbronna piwonie dopiero myślą nad rozkwitaniem słońce od dawna nie ziewa, rozdaje promienie znowu się spóźniłam na darmowe szczęście ty wtulony w codzienność przeliczyłeś grosze w wywiniętym na lewą stronę portfelu nie liczysz na prezenty od kuśtykającego życia uśmiechnięty mówisz – poproszę sześć bułek masło sobie wyśpiewam, obiad wypiszę wierszem a pies nie zważając na nic policzy tych co przed sklepem porannym piwem drżące dłonie wyciszą posłucha skacowanych opowieści [sponiewieranych? zbyt kolokwialne w por. z reszta] po powrocie podaruje je tobie za miskę karmy i wody psy w biegu chwytają tematy na wiersze... ogólnie super :))
  12. oj! fajne! lekkie i wesołe, chociaż szczerze mówiąc wolę mieć nogi z krwii i kości, a nie jak się czasami zdarza ze z waty ;)
  13. Dobre! :D Nie wiem co więcej napisać. Po prostu mi się podoba :))
  14. bardzo, bardzo fajnie, wiersz co prawda dlugi ale tworzy taka biesiadna atmosfere wiec chyba z zalozenia taki byc powinien. Bardzo duży plus. Pzdr
  15. Mnie się podoba, z tym że trochę poprawiłabym rytmikę, mniej więcej tak: Nie spojrzałaś w moje smutne oczy odfrunęła hen płochliwa nadzieja łza bezpańska cicho po policzku toczy obietnic czułych moc nie do spełnienia Czas spochmurniał, ściemniał, skołowaciał deszcz zatarł ślady i spywał strugami Tobie chciałem dać połowę świata by tylko zapleść warkocz uśmiechami Choć nie dopuszczam do mej pamięci [wyrzucić "mej", wiadomo że o Ciebie chodzi] żalów wylewnych i myśli szalonych oskarżam Cię skrycie za ten ambaras [bez "ten", i oskarżam też się wybija, może "winię"?] choć przez nikogo nie zawiniony [przez żadne z nas nie zamierzony?] Wracam do tych ulotnych dowodów które pieszczą poranne Twe spojrzenia ale naiwny jestem i młody noc nastaje gubiąc błysk marzenia ogólnie - bardzo fajnie :) Pozdrawiam
  16. wiem ze to nie miejsce na tego typu pytania, ale możecie mi powiedzieć dlaczego nie widzę moich wierszy w moim profilu? na tym serwerze zamieściłam już cztery, kiedyś je wiedziałam, teraz nie. Pisałam już do obsługi dwa razy i nie dostałam odpowiedzi. Poza tym czekam na konstruktywne opinie :)
  17. W elfiej kuchni szczęście bulgocze w kociołkach każda krzta pustki topi się w błogości życie rozbrzmiewa radosnym skwierczeniem w zgrabnych palcach aż kipi garniec od miłości w kącie na deser w spokój otulona kochanka mleczną mgłą zasnuta harfy srebrzystymi nićmi cukrowe zaklęcia przędzie I tylko młot krasnala co świat zna od podstaw miarowym dudnieniem oznajmia wokoło że niby dokładki nie będzie do-kład-ki nie bę-dzie do-kład-ki nie bę-dzie
  18. I włożył Pan Bóg mowę ludziom w usta by ich występkom nieczystym, przygodnym słowem jak heblem ostrość łagodziła aby ze złego mogła zrobić dobre. Dał Pan Bóg słowom moc kreacji mitu by czego rozum nie zna w zdaniach ufarbować by rzeczom których lepiej nie pamiętać zamierzchłe słowa kazały panować. Dał w końcu Pan Bóg umysł zbyt głupiutki tak, by nieznane w kilku słowach wykląć dał chwile wzniosłe, którym czas za krótki i pozostaje nic, tylko zamilknąć.
  19. jutro znowu zmienisz się nie do poznania innym ruchem włos odgarniesz z twarzy być kimś innym, może o tym marzysz szukasz siebie pośród różu i burgundu może pragniesz mieć swobodę oddychania cień na sercu tłumisz jasnym belejażem na rażące błędy rzucasz cień do powiek gdzieś w motelu cicho płacze człowiek pod człowiekiem głośno ryczy zwierzę czy ty nie wiesz że dom się nie rusza? stoi zawsze choćby droga się zatarła ile jeszcze każesz mi tu czekać ile modlitw przyjmie mokra wycieraczka łkanie moje zimny wiatr zagłusza ile jeszcze każesz mi tu czekać nim dom znajdzie przemarznięta dusza
  20. ojjj mi tez sie podoba :)) ja bym tylko zmienila uklad tych wersow, np. "w drzewach jabłoni błądzi słońce i coraz letniej pieści trawę" - to słońce jednak o jedną wyżej, ale to tylko mała sugestia. Ogólnie jest ssssuperrr ;))
  21. Kiedy słyszę: odwiedziny ruszyć w drogę jest dość trudno Myślę sobie: będzie toster, będziesz ty i będzie nudno. Blask na moment obudzimy z zapalniczki, bez zdziwienia i zmieszani wyśmiejemy czasy hubki i krzemienia potem spowiedź z dnia nastąpi w nucie podchrypiałej babci z przykazaniem by nie zwątpić w boski dar noszenia kapci a gdy rzeczy już znajome nieznajome i nieważne omówimy, od niechcenia zapach twój wdychając - zasnę w pierwszych zaś godzinach rannych gdy się mary z jawą stopią i dzień z przykrym dreszczem przyjmę ruszę ręką - będziesz obok jak na zalęknione szczenię spojrzysz, przylgnę, lęku nie ma skrzydła stracił ten, co mówił: Niebo lepsze jest niż Ziemia
  22. dziękuję, bardzo mnie ucieszyło takie pozytywne przyjęcie :)) przez jakis czas będzie pewnie cisza, bo dopiero zaczynam po dłuższej przerwie (wcześniejszych wolę nawet nie pokazywać), ale coś mi się juz obija o glowe - na razie tylko pomysł i parę luźnych słów ale jeśli coś się z tego wykluje to na pewno tu umieszczę:) pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
  23. ja coś takiego pamiętam: "Postanowiłem dać anons taki do dziennika odpowiednio duży, by uwagę skupiał CHCĘ ZOSTAĆ PORZĄDNYM CZŁOWIEKIEM - POSZUKUJĘ WSPÓLNIKA. Sam się nie będę wygłupiał!" ("Szukam wspólnika" Marian Załucki 1920-1979) pozdrawiam :)
  24. Kiedy słyszę: odwiedziny ruszyć w drogę jest dość trudno Myślę sobie: będzie toster, będziesz ty i będzie nudno. Blask na moment obudzimy z zapalniczki, bez zdziwienia i zmieszani wyśmiejemy czasy hubki i krzemienia potem spowiedź z dnia nastąpi w nucie podchrypiałej babci z przykazaniem by nie zwątpić w boski dar noszenia kapci a gdy rzeczy już znajome nieznajome i nieważne omówimy, od niechcenia zapach twój wdychając - zasnę w pierwszych zaś godzinach rannych gdy się mary z jawą stopią i dzień z przykrym dreszczem przyjmę ruszę ręką - będziesz obok jak na zalęknione szczenię spojrzysz, przylgnę, lęku nie ma skrzydła stracił ten, co mówił: Niebo lepsze jest niż Ziemia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...