Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

sawa.potiliok

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez sawa.potiliok

  1. Obudziłam się ze zdartym łokciem 

    Krew wolniutko spłynęła

    Zbadawszy szczegóły lewego ramienia 

    Zaschnęła tuż nad dłonią 

    Zostawiając kruchą smugę 

     

    A śniłeś mi się dzisiaj 

    Byłam na placu wielkim 

    Wokół gwaru i jasnych świateł 

    Które dziko rozpraszając mrok 

    Wcale go nie odgoniły 

     

    I stałeś tam 

    Gdzieś na drugim końcu 

    Za światłami i 

    minąłeś gwar 

    i chaos 

    i szum brzmiący jak codzienność 

    Jak to zwykle potrafiłeś robić 

     

    Wiem to jedno że 

    Szłam do twoich ramion 

    A gdy się zbliżyłam nie mogłam unieść dłoni 

    Byś mnie obdarzył objęciem 

    bezwładna nie chciała się słuchać 

    Palce opadały lekko za każdą próbą 

     

    Brakło jej sił 

    By złapać koniec twoich rąk

    Strużka krwi wysiłku spływała wolno gdzieś przed dłonią 

     

    I to tylko przeniesie się na jawę 

    Ta krew ta pustka i bezdotyk 

     

    wszystko byłoby w porządku 

    Normalnie 

    Już tak miałam po śnie 

    Jednak już nie brakuje sił 

     

    Tylko rozumu brakuje 

    By złapać koniec 

    By spróbować go ogarnąć 

    Wtulić w ramiona 

    i oswoić ostatatecznie 

    Raz na zawsze

    429946EC-968D-4C8B-A484-CF8C5DEE70D2.jpeg

  2. 1 minutę temu, Gaźnik napisał:

    Nie chcę się z Panią spierać, też po prostu przedstawiłem swoje zdanie :) Tak czy inaczej, w internecie czy nie każdemu życzę by odnalazł swoją bratnią duszę :) Pozdrawiam

    oh, jaka ze mnie Pani! no błagam! 

    nie chciałam, żeby to tak wybrzmiało z pretensją, jak ostatecznie wyszło... szanuję i zgadzam się z podejściem. pozdrowionka :)

  3. a może ktoś myśli o tobie

    chodzi krąży błądzi szuka

    i nocami w okno stuka

    sen mu spędzasz z powiek 

     

    może jesteś w tym poranku

    gdy po nocy nieprzespanej 

    po szukaniu ukochanej 

    on kawę pije na ganku

     

    może w południu deszczowym

    kiedy dni się stają krótkie 

    a on w parku pije wódkę 

    na liści tle kolorowym

     

    może jesteś może byłaś 

    nadal chodzi nadal szuka 

    nadal w okno nocą stuka 

    myśli gdzie też się zgubiłaś 

     

     

    aż nagle jakoś mniej smutno 

    jakby obojętnie bardziej 

    w sercu w oczach znacznie puściej 

    i zasnąć nocą już nie trudno 

     

     

     

     

     

     

     

  4. 8 godzin temu, MaksMara napisał:

    Jeżeli miłość przynosi smutki, niedomówienia to nie jest prawdziwa i szczera. Dałam serce za Twój stan emocjonalny, który wyraźnie widać w wierszu, natomiast sam wiersz należałoby usystematyzować. Z drugiej strony nie dziwię się, że jest odrobinę poplątany, myślę źe Ty sama nie wiesz, co się dzieje w tej „niby” miłosnej relacji. 

    Tak, w zamyśle miał być chaotyczny i wyszło chyba ani w tę stronę, ani w drugą. To jeden z moich pierwszych w życiu(!) i zgadzam się, że wymaga dopracowania. Pozdrawiam:) i dzięki za miłe słowa i rady i cieszę się, że choć jedna osoba odebrała moją myśl tak, jak chciałam. 

  5. 3 godziny temu, Annie_M napisał:

    Hmm, jak dla mnie trochę za dużo dokładnych rymów - takich mało wyszukanych.

    słów - głów, lubisz- gubisz.

    Inwersje, które służą tylko rymowi.

    W wieży to siedziała zawsze raczej królewna, albo czarownica :)

    No i jakie sedno?

    No i ruiny się chyba nie tworzy.:)

    Ogólnie jest jakaś myśl do przekazania ale może lepszy by był wiersz biały, albo wolny?

    Pozdr.

     

    Zgadzam się z Twoimi uwagami, wiersz został utworzony pod wpływem chwili, a teraz widzę, że powinnam nad nim dłużej popracować. Pozdrawiam

  6. Droga warszawianko, konstrukcja Twojego utworu jest według mnie bardzo ciekawa, ale szczerze przyznać muszę, że sam temat do mnie nie trafia. Brzmi jakoś lekko i wręcz surrealistycznie - przynajmniej dla mnie. Nie wyobrażam sobie tak intensywnch odczuć za pośrednictwem internetu i komputera, jakoś mi to po prostu się nie zgrywa. Ale od strony języka i stylu - chapeau bas. Bardzo przyjemna rytmika, wiersz jest płynny i melodyjny.

  7. boję się twych słów,

    że milczenie lubisz 

    znad naszych porannych głów 

    znaczenia senne gubisz 

     

    nie wiem co cię zasmuci 

    i nie wiem co cię wzruszy 

    czy kiedyś do mnie wróci 

    ten sekret twojej duszy 

     

    znałam go na starcie

    lub pozory to były 

    dziś stoję sama na warcie 

    by nasze wspomnienia żyły 

     

    i nie wiem czy ci zależy 

    czy jest ci wszystko jedno 

    siedzisz sam w wielkiej wieży 

    mnie zostawiając sedno

     

    wróć z tej dalekiej krainy 

    brak mi ciebie starego 

    tworzysz z tego ruiny 

    a było to coś pięknego 

     

     

     

     

     

  8. Czy spotkam jeszcze kiedyś 

    taki kolor, żeby go tak czuć 

    i kochać 

    Czy spotkam taką dobroć 

    Co nie da się ukryć 

    Czy odeszła na zawsze ta dłoń pracowita 

    Co mnie w deszczu chwytała mocno 

    i ocierała twarz 

     

    Skąd wiedział ten piękny umysł 

    Że łza na była kroplą deszczu 

    Który brał wszystko 

    Wszystko szare 

    a ta szarość na bruk spływała 

    Skąd wiedziały buty długo świat oglądające 

    Kiedy zostać a kiedy odejść 

     

    Ile tych godzin na słońcu i deszczu 

    Ile zachodów, które chwytaliśmy 

    Ile słów potrzebnych a ile zbędnych 

    Ile wspólnych myśli 

     

    Nie wiadomo 

     

    I ostatnie tylko spotkanie błękitu 

    Raz dobroć się ukryła 

    Dłoń w kieszeni 

    Kilka łez z deszczem pomylonych 

    Buty nie wiedziały że teraz trzeba zostać najbardziej 

    więc odeszły 

     

    I nie wiadomo po co 

    Całość wrażeń podzielona na dwie części 

     

    Szarość raz ostatni nie spłynęła 

    Została w środku gdzieś 

    ukryta 

     

    Czekając na błękit

×
×
  • Dodaj nową pozycję...