Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Niewygodna

Użytkownicy
  • Postów

    317
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Niewygodna

  1. Ślicznie dziękuję za komentarz. Myślę, że obie czytamy go dobrze. Zazdrość zaczyna się w niepewności, braku wiary w to co w nas jest, zalet i plusów. Serdecznie pozdrawiam, miłego dnia :)
  2. @Marcin Krzysica ślicznie dziękuję, pozdrawiam miło :)
  3. Przemyślałam sobie Twoje słowa i masz rację. Dziękuję za komentarz i radę. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam uśmiech :)
  4. Wraca czasami ze zdwojoną siłą nagle i z różnych stron przeszywający głos szepcze wije sieci w które wpadam zbierana miesiącami pewność siebie, wiara znika rysy, skazy niedoskonałości, wady tonę w zazdrości
  5. @beta_b bardzo mi miło, dziękuję. Pozdrawiam i ślę uśmiech :)
  6. Cieszę się, że tekst się podoba. Kanały, kanaliki ludzkiego ciała czyli wszystkie żyły, tętnice i naczynia włosowate. Akurat jakoś mi pasowało, żeby ująć to jednym słowem i padło na kanały. :) Pozdrawiam serdecznie :)
  7. Miło mi. Cieszę się, że się spodobał. Również pozdrawiam serdecznie :)
  8. @Marcin Krzysica Ślicznie dziękuję za obecność, przesyłam uśmiech :)
  9. Dziękuję Duszko, te słowa dużo dla mnie znaczą. Cieszę się, że wiersz się spodobał. Pozdrawiam i ślę uśmiech :))
  10. @Joachim Burbank Ślicznie dziękuję, przesyłam pozdrowienia :)
  11. @Andrzej_Wojnowski @Joachim Burbank Ślicznie dziękuję za obecność i miło mi, że się podoba. Pozdrawiam i przesyłam uśmiech :)
  12. Cieszę się, że zaciekawił. Ślicznie dziękuję za czytanie. Pozdrwiam, miłego dnia :)
  13. Znikam tygodniami mnie nie ma szukam, poznaję i tworzę okryta nowymi doznaniami wracam w jednym bucie innym z kolorowymi okularami te same mam tylko włosy, oczy, demony i krew co płynie kanałami rozprowadzając bunt walka w całym ciele o to kim jestem
  14. Masz rację i podoba mi się trzecia część bez wersu listonosza. Miło mi bardzo i dziękuję za odwiedziny. Pozdrawiam i przesyłam uśmiech :)
  15. Bardzo się cieszę, że się podoba :) Przykro mi z powodu dziadków. Mój już teraz śp. dziadek stworzył nam wszystkim piękny świat i niezapomniane dzieciństwo, za co będę mu wdzięczna do końca życia. I wiem, że jest i będzie zawsze w moim sercu. Pozdrawiam serdecznie i przesyłam uśmiech :)
  16. Dziękuję za to życzenie, mam nadzieję że się spełnia :)) ślę uśmiech :)
  17. Witaj, dziękuję, że zajrzałeś. Dla mnie też nic odkrywczego, uwielbiam wysyłać pocztówki, mają swój niepowtarzalny klimat. W wierszu nie chodziło o odkrywczość pocztówki, co właśnie uczucia wysyłane razem z nią. Pozdrawiam i odsyłam uśmiech :))
  18. Bardzo się cieszę z tej wizyty. Ślicznie dziękuję i przesyłam pozdrowienia :)
  19. Bardzo mi miło, że wzbudził w Tobie takie emocje. Ślicznie dziękuję. Pozdrawiam, ślę uśmiech :)
  20. Ślicznie dziękuję. Przesyłam pozdrowienia... z wakacji :)
  21. Na pocztówce napisałam lekkim piórem i z humorem pozdrowienia kilka słów w pierwszej chwili bez znaczenia wraz z pocztówką pamięć, obecność, przywiązanie czy odczytasz? myślę wciąż o tobie
  22. Ślicznie dziękuję za te propozycję. Przesyłam uśmiech :))
  23. Bardzo się cieszę, że się spodobało. Starałam się tak napisać, żeby móc wracać do opowieści. Chętnie posłucham Twoich rad, a czy tu czy w prywatnej, to jak Ci wygodniej. :) Odsyłam serdeczne pozdrowienia :))
  24. Dzisiaj rano otworzyłam oczy, jak zwykle obudzona promieniami słońca wpadającymi przez okno na poddaszu. Jednak nie wszystko było takie samo. Czułam się dziwnie, nie za bardzo wiedziałam o co chodzi. Zsunęłam się na kraj łóżka i zrzuciłam nogi na ziemię. Były jakieś mniejsze i chudsze. Jeszcze bardziej się zaniepokoiłam. Poszłam do łazienki i w lustrze zobaczyłam siebie. Siebie sprzed co najmniej 14 lat. Zeszłam na dół, nie było śladu po tych wszystkich remontach, które rodzice wymyślali przez ostatnie 5 lat. Nie wierzyłam w to co się stało, myślałam że może jeszcze śpię, ale nie. Wszystko było zbyt realne. Może to dziwne, ale nie zmartwiłam się. Byłam strasznie szczęśliwa. Pierwsza myśl: biegnę do dziadków. Ubrałam się, zjadłam szybkie śniadanie. Przechodząc przez kuchnię zauważyłam wiszący kalendarz, już byłam pewna. Znów mam 7 lat. Moje beztroskie dzieciństwo wróciło, albo to ja wróciłam do niego. Przyszłam do dziadków, nie miałam dużo do przejścia. Dzielą nas tylko dwa domy. Weszłam nie pukając, drzwi do tego domu zawsze były otwarte. Stanęłam w progu, od wejścia poczułam znajomy zapach. Dziadkowi przywieźli znów jakiegoś biednego zwierzaka, który zginął pod kołami samochodu. Dawał im drugie życie. Sowy, łasice po wyjściu od niego zostawały nieruchomymi figurkami ozdabiającymi domy. Widząc mnie, babcia od razu zaczęła parzyć dodatkową herbatę. Wypiłam napar przy dziadkach i poszłam zbierać moich kompanów. Po paru minutach byliśmy w pełnym składzie pięciu chłopaków i trzy dziewczyny. Różnica między najstarszym z nas Radziem, a najmłodszym Olinkiem wynosiła sześć lat. Wszyscy razem pobiegliśmy na pole, aby się bawić. Podczas biegów, ukrywania się w trawie i kopania piłki zauważyłam żabę. Decyzja była jednogłośna, trzeba się dowiedzieć czym się żywi i jakie są jej cechy charakterystyczne. Złapaliśmy ją, jak zawsze delikatnie. Od małego wpajana nam była miłość i szacunek do zwierząt. Wiedzieliśmy, że tak jak ludzie, mogą odczuwać ból. Przenieśliśmy nasz nowy obiekt badań do najmądrzejszego profesora jakiego znaliśmy. Dziadek był cenionym biologiem, miłośnikiem gadów i płazów, miał także swoje małe zoo w ogródku, ale o tym może innym razem. Pokazaliśmy zdobycz dziadkowi, a on zaczął opowiadać: czym się żywi, jak się zachowuje, gdy się boi i o tym, jak powstają te małe płazy. Po tym ciekawym wykładzie wypuściliśmy żabę bezpiecznie do swojego środowiska i poszliśmy bawić się dalej. Tak dowiadywaliśmy się o życiu wielu zwierząt, od owadów przez płazy, gady, ptaki i ssaki. Czasami przynosiliśmy potrącone przez samochody, ale jeszcze żyjące zwierzęta. Opiekowaliśmy się nimi razem z dziadkiem, a potem wypuszczaliśmy na wolność. Pamiętam opowieść taty: kiedyś dziadek znalazł orła, który miał złamane skrzydło. Wziął go do siebie. Leczył i karmił, a gdy orzeł już wyzdrowiał - siedział mu na ramieniu, gdy ten przechadzał się po swoim ogrodzie. Orły mają dziką naturę i ten także chciał być wolny, więc po nabraniu odpowiedniej ilości sił, uniósł się w powietrze i odleciał. Pewnego dnia wrócił, znów usiadł dziadkowi na ramieniu, ten go pogłaskał, nakarmił i przeszedł wokół domu. Pod koniec dnia orzeł wzniósł się do góry i nigdy już nie pojawił się ponownie. Przyleciał się pożegnać, by na zawsze stać się wolnym. Właśnie kładę się spać. To był wspaniały dzień. Mam nadzieję, że jutro też obudzę się jako siedmiolatka i będę mogła przeżyć kolejny dzień tu, w tym samym czasie co jest teraz, w czasie laboratorium dzieciństwa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...