To mój piąty papieros i czwarta kawa.
Nie jadłem jeszcze śniadania,
Nie mówiąc o obiedzie i kolacji,
Ani tamacie do pisania.
Patrzę na spękaną ścianę,
Wyglądam przez okno "na świat",
A widzę tylko brudny mur,
Parę okien i balkon.
Nikogo w oknie, ani na balkonie.
Wszędzie pusto i cicho.
Gdzie się podziali wszyscy ludzie?
Euterpe gdzie ty się podziałaś?
Sięgam po paczkę papierosów.
Pusta, to całkiem jak moja głowa.
Kawa też się skończyła...
Nieunikniona wycieczka do sklepu.
Parę znaków i przejście dla pieszych.
Zielona trawa i kwiatek,
Nie znam się na kwiatach,
Ale to chyba bratek.
Nic poza tym...
Kupiłem kawę i tytoń.
Ekspedientka była miła,
Pożyczyła mi "miłego dnia".
Podziękowałem, bo się przyda.
Piję kawę, dym się roznosi w około.
Rozmyślam nad sobą...
To chwilowe, nie potrwa długo,
Takie niemoce przechodzą.
I załamany przeniosłem wzrok,
Ze spękanej ściany, na okno,
A potem na kartkę,
Pełną tej nudnej treści.
Euterpe, dziękuję...