Nic się nie stało. Tak sobie mówił, kiedy ona z nabrzmiałą od wściekłości twarzą próbowała się uspokoić w pokoju obok.Tak
 
	naprawdę to przecież nic takiego nie powiedział. To ona powinna wcześniej przekazać to rodzinie. A teraz on był wszystkiemu 
	winny. Chociaż obiecał jej. Ale ona mogła przecież rozwiązać tę sprawę już miesiąc temu. Mogła powiedzieć ojcu. Może nie 
	wyklął by jej, gdyby sama to zrobiła. Ale nie chciała. Ktoś musiał  powiedzieć Andrzejowi prawdę. Michał zrobił to 
	'najdelikatniej' jak tylko potrafił. Bronił jej jeszcze. A teraz wyzuty z uczuć sam już nie wiedział czy postąpił słusznie. 
	Powinien w ogóle się z nią nie spotykać na parkingu dwa miesiące temu. Miałby teraz życie. Może siedziałby w ten sobotni 
	wieczór na werandzie koło Restoran Platz z jakąś śliczną brunetką, degustowałby się szampanem i pysznym kawiorem, potem 
	odwiózłby ją do domu, pocałowałby na dobranoc i poszedłby pływać w swoim oświetlonym basenie przy domu, nad którym  obserwowałby 
	tysiące lśniących niczym diamenty gwiazd i zastanawiałby się wokół której z nich znajduje się planeta  najbardziej podobna do 
	ziemi. Ale był teraz tutaj. I nie wiedział co ma zrobić. Jego brudna od krwi ręka drżała, palce były zgięte niby w 
	paraliżu, a ból? Ból przy tej ilości adrenaliny nie sprawiał najmniejszego dyskomfortu. Michał myślał nawet , że gdyby 
	uderzył Andrzeja mocniej, mógłby poczuć się bardziej jak facet broniący honoru swojej kobiety. Chociaż to za dużo 
	powiedziane. Swojej bliskiej przyjaciółki, bo już teraz tak się wszystko pogmatwało, że nie wiadomo czy będzie chciała go 
	znać. Podchodził do drzwi powoli, po miękkim dywanie w brudnych adidasach przesuwał się  wzdłuż pokoju, zastanawiając się 
	jakie pierwsze zdanie wypowie w jej kierunku. Stanął u progu, wziął pełen oddech i spokojnym głosem zapytał: 
	-Będziesz siedziała tam cały wieczór, czy porozmawiasz ze mną? 
	-No chyba żartujesz! Jesteś żałosny!  
	-Ulka, krzycząc przez drzwi nigdy się nie dogadamy. Wyjdź proszę... 
	-Z tobą nie ma sensu w ogóle rozmawiać! Musiałeś mu powiedzieć? Prosiłam, żebyś dochował tylko jednej tajemnicy. Tyle 
	lat wszystko było w porządku. Po co się pojawiłeś w moim życiu? 
	-Pojawiłem się na twoje życzenie. I na twoje życzenie kłamałem wszystkich cały miesiąc. Nie rozumiesz, że to dla twojego 
	dobra rozmawiałem z twoim ojcem? Nie chciałem żeby cię wyklął, ani żeby się na mnie rzucił. Chciałem żeby wiedział, że jego 
	córka żyje i że ma się dobrze. Zostawiłaś go 12 lat temu , myślał, że ktoś cię porwał, zabił... To nie jest normalne Ulka! 
	-Nie wiesz dlaczego uciekłam z domu! Nikt nie wie!