Po raz kolejny zasiadłem nad Bukowskim
czytałem jego wpis w obronie poezji, mówił
o martwych ludziach dominujących w naszym
społeczeństwie, o ich cadillacach, willach na
przedmieściach. O profesorach tworzących
poezję, oklaskiwanych przez bezmózgich
pochlebców, o pieniądzach wyrzucanych w
błoto na ich wypociny, o ludziach, którym tylko
błoto po kostki i piach po oczach, o szaleństwie,
biedzie, o myślach samobójczych i strachu przed
nadtłuczoną szyjką butelki, o ich dobrej acz ciężkiej
walce, toczącej się każdego dnia o autentyczność i
Życie..
Zobaczyłem moje mieszkanie: 68m2, zmywarka,
renomowana wyciskarka do soku, telewizor LCD
konsola do gier, wielki monitor spięty z komputerem
drukarka laserowa, garaż podziemny, komórka
lokatorska, łóżko 160x200....
Spojrzałem na to z uśmiechem
a łzy smutku i straty rozorały mi twarz.