Witam serdecznie :-)
Szukam wiersza. no przypomniało mi się coś, no przebłyskuje, no męczy...
Trafiłem na niego w latach 1985-1987 (dokładnie wtedy - wojsko). Pamiętam że bardzo mi się wtedy podobał, nawet miałem go przepisany, ale niestety zgubiłem :-(
Niewiele pamiętam, pojedyncze wersy, a i te mogą być przekręcone. Czas robi swoje...
"...przywiózł rozkazy - wytrwać aż do końca
lecz odjeżdżając krzyknął - wiejcie stąd w cholerę!
i wkrótce na wschodzie rozbłysły dwa słońca..."
A kończyło się to jakoś tak:
"...dzielni obrońcy stu hektarów piachu"
Pomoże ktoś? Proszę.... bo uschnę....