Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciek.J

Użytkownicy
  • Postów

    2 066
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Odpowiedzi opublikowane przez Maciek.J

  1. Pani

    rzekł hrabia do hrabiny
    skończmy już te banały
    dlaczego nosisz ciągle te famurały

    co nagle hrabio to po diable
    hrabina mówi nie bez kozery
    też nosisz te swoje ineksprymable

    a ja lubię często takie małe numery
    i według bon tonu należytej normy
    zawsze zakładam na dzień reformy

    bo kiedy w tańcu robię podrygi
    co byś ujrzał hrabio gdyby to były figi
    zatem je lubię a tamte stare jegiery
    mnie się już tak okropnie wpijały
    ach te stare wstrętne majtadały

    ależ moja hrabino
    hrabia był oburzony
    to nie jest nieme kino

    co to za dąsy i fochy
    i to przez co
    przez głupie majtochy
    kto dzisiaj nosi takie pantalony
    a propos dlaczego nosisz też moje kalesony

    hrabio
    jakie czasy
    takie majtasy
    daremne twoje umizgi i zaloty
    to nie są bowiem zwykłe galoty
    zamiast kupić mi ładne kwiatki
    od rana kłócisz się ze mną o gatki

    zostawmy hrabio moje pludry
    bo pójdziemy zaraz na udry
    odtąd basta dla mojego pana

    po czym rzekła do służącej Kingi
    proszę iść do sklepu i kupić mi stringi

    taka to w pałacu dziś od rana
    konwersacja burzliwa trwała
    to był wiersz pod tytułem Gacie
    i tyle proszę państwa w temacie

  2.  

    Ongiś na polu gdzieś pod Łańcutem,
    kłócił się bardzo gąsior z kogutem.
    Gęga gąsior i dowodzi:
    -pana prawo nie obchodzi…
    -Tak, odparł kogut- jestem mańkutem.


    Raz młody indyk z przysiółka Sadu,
    przepadł gdzieś nagle i to bez śladu.
    Lecz nie żałował drób drania,
    bowiem miał dość gulgotania.
    A indor został szefem wywiadu.


    Z przepiórką kurczak koło wsi Kurcze,
    posprzeczał się na tematy twórcze.
    -Ja tam wolę jaja kurze,
    -bo ładniejsze są i duże,
    -niż wasze zbuki wszystkie przepiórcze.

  3.  


    ***
    Już na początku zjawiło się pogotowie ratunkowe
    teściowa dostała korkiem od szampana w głowę
    teścia zaś dopadło chyba zapalenia wyrostka
    a babuni w przełyku utknęła kurczaka kostka

    Dziadunio zatruł się zepsutym starym żurkiem
    w dodatku wodą go popił ze zgniłym ogórkiem
    więc prawnuków na razie nikt teraz nie rozbawia
    pod choinką się bawiły same w puszczanie pawia

    Najadły się bowiem batonów czekolady i cukierków
    tylko nikt im nie odwinął sreberka oraz papierków
    mamusia miała w gipsie przecież aż obydwie ręce
    tak się poślizgnęła na posadzce wczoraj w łazience

    Dwa wnuki zgodnie bawią się w Sulejmana
    gdyż jeden drugiego dusił sznurkiem od rana
    najmłodszy znowu płakał bo zrobił w pieluchy
    brzęczą i latają koło kojca upierdliwe muchy

    Tatuś pisząc smsy na nowym smartfonie
    pomylił drzwi i potknął się aż na balkonie
    upadł na wujka który się tak wtedy obraził
    że pomylił kontakty i prąd go mocno poraził

    Ciocia tylko mu rzekła: ten kabel byś skrócił…
    i straciła też przytomność a nikt jej nie ocucił
    z kolei szwagier się pokaleczył bo szwagierka
    stłukła po ciemku wszystkie szklanki i lusterka

    Wypaliła aż z nerwów dwie paczki papierosów
    oraz pomyliła Domestos z lakierem do włosów
    stryjenka zaś prosto w twarz dostała od stryja
    kiedy ten chciał zabić karpia przy pomocy kija

    W końcu biedna ryba zdechła ale w durszlaku
    i zabrakło wody w dodatku w zlewozmywaku
    a z kranu poleciała brunatno śmierdząca breja
    wściekły teść wówczas wyzwał zięcia od złodzieja

    Piesek i kotek uciekły całe w panice i ze strachu
    Pikuś wył w piwnicy,Mruczek miauczał na dachu
    nawet żółw Wacuś opuścił pośpiesznie terrarium
    a ktoś wypuścił wodę rybkom w akwarium

    Do drzwi zadzwonił sąsiad Jerzyk, znany gajowy
    spytał stryja Bolka czy ma tabletki od bólu głowy
    Bolek był człowiekiem miał też dobre sumienie
    dał mu tabletki przez pomyłkę te na zatwardzenie

    Ledwo wrócił Jerzyk do siebie dostał ostrej sraczki
    potem leżał w łóżku i nie upiecze dziś sobie kaczki
    stracił humor i nie miał na nic już apetytu
    opróżnił jedynie butelkę starego Sorbovitu
    ***

    Pogotowie udzieliło po kolei pierwszej pomocy
    potem usiedli zgodnie wszyscy prawie o północy
    wreszcie razem do uroczystej grudniowej kolacji
    prócz wujka (biedak leżał na oddziale reanimacji)

    Myszka w kącie piła ciecz w konsystencji soku
    kiedy wreszcie rodzinka życzyła Do Siego Roku
    ocalała z choinki blada żarówka rozjaśniła mrok
    ***
    Jakie to szczęście, że Sylwestra się obchodzi
    raz na rok
  4. DOBRY WIECZÓR PAŃSTWU

     

    W pewnym lesie rzecz się stała

    lisy i wilki zamknęły tam telewizję

    nadszedł czas wyłączyć hipokryzję

    wieść po prostu wręcz niebywała

     

    Dzięcioły zdziwione w drzewa pukają

    sowa tylko cały dzień wciąż pohukuje

    jeż już z żoną czym prędzej się pakuje

    jelenie i sarny nowego lasu też szukają

     

    Ogłoszenie nastąpiło przez jedną gapę

    tę białą myszkę co była cicho jak trusia

    i niedawno opuściła mamusię i tatusia

    nadszedł niedźwiedź i położył wnet łapę

     

    Mówiąc krótko wtedy tak do leśnej braci:

    -powiem teraz i na pewno nie przesadzę

    -kto ma media w lesie to ma także władzę

    -a lis z wilkiem za to wszystko nam zapłaci

     

    Tylko tyle wtedy oburzony misiu powiedział

    a już za miesiąc (daję wam na to moje słowo)

    w lesie wszyscy będą mieli telewizję kablową

    oraz programy wprost ze studia niedźwiedzia

     

    Z tej krótkiej bajki jeden morał też wynika

    bo kim jest ten kto media leśne dziś zamyka

    i nic nie znaczy wilków i lisów taka uchwała

    solidarność tu wygra bo zawsze wygrywała

     

     

    DOBRANOC PAŃSTWU

  5. W bezgwiezdną noc
    zimną i ciemną
    jak okulary generała

     

    rozjechali ostatnią nadzieję
    czołgami


    usychała wdeptana w ziemię
    skutą nieczułym lodem

    nie będzie koguta z Teleranka


    jak mantra powtarzany dekret
    który odbiera wszystko
    i wszystkiego zabrania

     

    za oknem trzech zomowców 
    przy kozie się grzeje
    połowa miasta jeszcze spała

     

    pośpij sobie też córeczko
    to dla ciebie dzisiaj kołysanka
    zanim przyjdą po mnie
    cichutko ją zanucę

     

    nie smuć się 
    obiecuję 
    wróci na pewno słoneczko
    i ja też wtedy powrócę

     

    tatusiu czy to wojna?
    a z kim?...

    ***

  6. Dobrze, że nie odejdzie choć wierna Wena,

    nie spłonę od razu jak żołnierzyk Andersena.

    Zranione serce nie jest wszak ołowiane,

    choć nie wie jak długo na świecie zostanę.

     

    Bo przecież  nikt nie zna ostatecznej swojej daty,

    w wazonie zasuszone nie pachną już kwiaty.

    Zegar z wahadłem pordzewiały już nie tyka,

    anioł kolejny rozdział mej księgi już zamyka.

     

    Zapomnieć słowa, które nic dobrego nie wróżą,

    nawet te nie zapisane jako zbędne wyrazy,

    zapomnieć myśli, które spokój duszy mi burzą.

     

    Zamiast słów kreślę dziś bezkształtne bohomazy,

    cicha noc niech podrzuci we śnie jak w sekrecie,

    wspomnienia dobrych dni ukryte choćby...w sonecie.

     

  7. +24.11.2020-24.11.2023

     

    Ktoś może powie że to ledwie trzy lata
    ale dla mnie to już jest aż
    w tamtym dniu zawaliło się pół świata

    a teraz Kochana wszystko masz
    spokój zdrowie i poczucie szczęśliwości

    tak mi brakuje serdecznych zawsze słów
    bezinteresownej Twojej Miłości
    i tak ciepłych zawsze twoich dłoni

    nikt nie zawróci czasu
    który bez ustanku tak goni
    widzę Ciebie dziś w zwierciadle dobrych snów

    choć ten raz ciebie zobaczyć tak jak z bliska
    choć fontanna radości w sercu już nie tryska
    pomodlę się o zbawienie twej duszy tak samo
    i o to

    byśmy usiedli na złotej ławce boskiego edenu
    i powspominali o tym to co było tyle lat temu

    tak pragnę choć na chwilę pobyć z tobą Mamo
    wszystkie smutki zostawić za obłoków bramą

    trzy lata rany krwawią cały czas i są świeże
    w powstanie wszystkich z grobów wierzę
    też wrócisz i będziesz z nami nasza Matulu

    dusza z sercem toczy co dzień swoje igrzyska
    wszystko pędzi przed siebie niczym oszalałe
    wielkie marzenia zginęły albo stały się małe

    nie mogę teraz pisać jeszcze
    bo tęsknota serce ściska
    w nieopisanym bólu

     

  8. Tyle myśli codziennie
     kołacze się w głowie

    ile słów
    z tego zapisać na karcie
    aby zostały nieskazane
    na zapomnienie i podarcie
    ile uczuć zawrzeć w jednym słowie
    ile znaków opisać jako wyrażenie

    ile snów co w noc
    przychodzą gwiaździstą
    by potem zniknąć nad ranem
    jak bańki mydlane
    i nigdy więcej takich samych 
    już nie zobaczę

    ile marzeń mamy
    co jeszcze zostało w planie
    niczym we śnie na jawie
    gdyby się spełniło
    jakie byłoby wspaniałe
    nasze po ziemi stąpanie

    ocalone słowa które prawie
    już były opuszczone 
    niczym zapomniane cienie
    muza wzruszona cichutko płacze

    maczam pióro w kałamarzu
    aby uwiecznić je teraz
    jak szkiełka w witrażu
    obrazy zamienić na baśnie

    w strofy przerobię
    myśli
    sny
    marzenia
    kolejną zapiszę stronę

    bardzo kocham
    moją Wenę
    w króciutkiej ślicznej sukience
    uszytej przez aniołów

    kiedy chwytam
    ją za ręce
    cały świat mi daje
    bez kleksów i bohomazów

    i tak właśnie
    w labiryncie wyrazów
    niczym Feniks z popiołów

    nowy wiersz powstaje
    który podaruję Tobie
     

  9. Tańczą i krzyczą jak opętani i chorzy
    niezrozumiałe teksty mówią nadzy
    aktorzy

    atak zbiorowego szaleństwa
    zamiast słów klasyki 
    padają przekleństwa

    obrzydliwe i wulgarne 
    wszystko to koszmarne

    właśnie trwa nowa premiera 
    ale  przecież przedstawienie
    musi trwać na zbrukanej już scenie

    mówi
    reżyser mówi że wraca do dzieciństwa

    tylko
    kiedy on oglądał  
    wówczas takie świństwa…
     

  10.  

    Kiedyś niewidzialny będę jak księżyc w nowiu

    teraz idę po krętej drodze a z prawa i z lewa

    pozdrawiają mnie te same od tylu lat drzewa

    parku strażnicy na warcie w pełnym pogotowiu

     

    Pozostań dziś moja muzo w szczęściu i zdrowiu

    niemłode serce nie krzyknie jak morska mewa

    ale cichutko także na razie nikomu nie zaśpiewa

    jak mały potrzos co wypadł z gniazda w sitowiu

     

    Los człowieka tak przypomina mi grę w karty

    czas odmierzają radosne i smutne wspomnienia

    stary kalendarz zakurzony leży porzucony i podarty

     

    Blask beznadziei razi w oczy, że nie widzę cienia

    co doda mi sił aby zacząć po raz drugi albo czwarty

    bo życie boli bardziej niż ząb wyrwany bez znieczulenia

  11. Kapłan na mszy powiedział :
    …dziś z zalewu koło Włocławka wyłowiono…
    po czym obie dłonie złożył do modlitwy
    nie dokończył
    w wielki szloch zamieniony chóralny śpiew

     

    Ojcze 
    wróciłeś wtedy 
    z rękami skrępowanymi  sznurami nienawiści
    do nóg zimne przywiązali ciężkie kamienie
    a na szyi pętla 
    bo ceną było twoje milczenie
    na konsekrowanej sutannie zakrzepła krew

     

    nie dajcie się nigdy zwyciężyć złu…
    bądźcie w czynach i myślach czyści
    porzućcie na zawsze kłamców sitwy
    niech na słowa prawdy nie zadrży powieka

     

    nadeszła pora
    by obudzić się z tego koszmarnego snu
    bo to nie była jeszcze  jedna senna mara

    nie umarła w sercach wiernych  wiara
    ona jak nadzieja jest nieśmiertelna
    razem z nimi miłość do człowieka
    którą w darze dostaliśmy od Boga

     

    żałobny dzwon dziś jak wtedy uderzy
    powraca teraz bolesne wspomnienie
    w czasie kiedy pokoju i zgody brak
    w dniu trzydziestej dziewiątej rocznicy

     

    wraca ostatnia homilia w kościele
    świętych polskich braci męczenników
    by raz jeszcze poruszyć ludzkie sumienie
    w świątyni
    przy twojej teraz ulicy

    ostatnia do nas przestroga


    tak naprawdę jeden w życiu jest właściwy szlak
    choć często wiedzie przez nieskończone zakręty
    tam na końcu czeka Miłość
    I Prawda

     

    Ojcze Jerzy
    patrzysz teraz na Ojczyznę z ołtarzy i pomników
    powrócisz raz jeszcze
    na macierzy łono

     

    jako nasz 
    jeszcze jeden święty
     

  12. czy grudzień
    czy maj
    wytrzymaj gdy przeciwny wiatr zawieje
    musisz przetrwać
    łap za ster i płyń

    przetrzymaj sztormy i burze
    zatrzymaj dobre wspomnienia
    podtrzymaj w myślach co warto
    i tak trzymaj
    maro przeklęta giń

    nagroda czeka wysoko na górze
    gdzie nikt na nic nie rzuca cienia
    i nie gra nigdy fałszywą kartą
    na szlaku życia są wiraże i zakręty
    piękne nierzadko są tylko momenty

    albowiem tutaj nic się nie stanie i nie dzieje
    bez jednej choćby puenty
    dlatego z losem w szachy graj
    może dasz mu kiedyś mata

    albo nadejdzie koniec świata

  13. to niemożliwe…
    ktoś powie
    to taki koszmarny sen

    jeden z tych
    których nie brak w październiku
    kolorową jesienią

    gdy jeszcze w ciepłych promykach słońca
    liście się pięknie mienią
    wszystkimi barwami tęczy

    dzisiaj w słowa się układają
    ostatniego pożegnania
    w pełen cierpienia tren

    to niemożliwe
    przecież tylko śpi bólem zmęczona
    za chwilę otworzy
    piękne duże brązowe oczy

    ocieram łzy
    które są jak krople rosy o poranku
    co srebrzą się na pajęczynowej sieci
    a dzisiaj żałobnego całunu

    na grobie czarna zasłona
    trwa póki jesienny deszcz jej nie zmoczy
    w kąciku pajęczyny świerszcz

    cichutko tobie gra
    a twój anioł ku niebu znów wzleci

    to niemożliwe,
    to przecież sen
    o ostatnim przystanku
    ponury i koszmarny

    co męczy w noc nieprzespaną
    trwać będzie zawsze
    i nadal trwa

    łzy to nie rosa
    na zawsze pozostaną

  14. Czara goryczy zamiast kieliszka trunku,
    trucizna ma dzisiaj smak dobrego wina,
    bo i niczyja jest nie moja dziewczyna,serce
    odwrócony jej wzrok zamiast pocałunku

    Może pora uwolnić się od frasunku ,
    od tylu owoców drzewo się ugina,
    niech złota jesień się wreszcie już zaczyna
    nieufność wtedy odda tron dla szacunku

    Czas prosić serce do cudownego sadu
    tam zaczekają też na nas piękne kwiaty
    czas myśli uwolnić z matni i bezładu

    Niepotrzebne słowa spisać lecz na straty
    żeby nie było już po nich choćby śladu

    żeby wróciło co zgubione przed laty

  15.  

    Pamięci Danuty Heleny Siedzikówny (ur.3 września 1928, rozstrzelanej 28 sierpnia 1946 w Gdańsku)

     

     

    Patrzysz na nas dziś z wysokiego nieba
    gdzie nigdy nikt
    nie będzie strzelał do serca niewinnego
    które nosi w sobie imię
    najdroższe ze wszystkich
    Ojczyzna

    jakie krótkie było twoje życie
    niczym urwany film zatrzymane
    spoczywasz teraz w polskiej ziemi
    w najprawdziwszym grobie

    tam gdzie imię twoje wyryte
    i nie będzie już nigdy tajemnicą

    oddałaś w ofierze młode serce
    teraz o modlitwę
    jak inne poranione dusze prosisz
    za te w księdze pamięci zachowane
    odżywają wraz z każdą rocznicą

    popatrz
    ty co żyjesz dzisiaj w ciągłym biegu
    ona jako Noego arka
    dopłynęła zbyt szybko do brzegu

    poświęciła młode serce
    aby w końcu przeminął
    na zawsze tamten podły świat

    jeszcze ostatnia wiadomość
    krótki gryps wysłany zza krat
    ,,Powiedzcie mojej babci
    że zachowałam się, jak trzeba.”

    Inko
    dzielna harcerko
    jesteś prawdziwą Bohaterką

    Niech wolna Polska przyśni się Tobie

     
  16. Byliśmy więcej niż tylko

    ,,po słowie’’

    najdłuższą w życiu chwilką

    nakarmić chciałem serce

     

    myśli kołaczą się w siwej głowie

    jak rozpalić ognisko w jednej iskierce

     

    nikt nie napisał epilogu

    czy ktoś wymyśli posłowie

    Fatum czy jej niewdzięczny syn

    człowieczy Los

     

    co dnia układam puzzle z moich win

    kiedyś ułożę całe życie

    nareszcie część mnie odpocznie

    i w ciszy usłyszę twój głos

     

    bo wierzyłem weń jak w wyrocznię

    nawet o zmierzchu rozpoznam twarz

     

    a może spotkam przypadkiem na szlaku

    pełnym zakrętów bez ani jednego znaku

    poznasz mnie po słowie

    które na pamięć dobrze znasz

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...