Znowu widzę Ciebie, kwieciem usypaną
W pościeli wzorzystej, czystą, rozebraną
Czekającą na odwieczne spełnienie
Spełniającą me najskrytsze marzenie
Te marzenia jasne, ukryte głęboko
Próbuję wykopać, a one wysoko
Aż pod nieba chmurą. Kiedy się tam wzbiję
Zbledną i uciekną. Chyba nie przeżyję.
Wybity z natłoku życia codziennego
Rozdzielony z Tobą, pytam się: dlaczego
Życie wciąż przynosi gorycz kwiatu róży.
Z zewnątrz jest tak piękne, lecz ból jest zbyt duży.
Gdy próbuję posiąść całość jej istnienia
Cierń jest namacalny, a kwiat to marzenia.