to nie poezja tylko ektoplazma
duch opuszcza ciało w spazmach
i gdy cały jestem z chmury
wtedy pióro trzymam w palcach
szukam prawdy piszę bzdury
myśli z wiatrem tańczą walca
a gdy minie sto lat albo sto wieków
oczy swe schowam pod zgniłą powieką
w miejscu gdzie już nawet czas skonał
słychać tylko westchnienie poety - fantoma