Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mirka_Matusiak

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mirka_Matusiak

  1. @Zjajami_Baba od tytułu po łkanie - dobrze skrojone, brawo
  2. @gabrysia_cabaj bardzo obrazowe (dosłownie) - i wymowne, polubiłam Pani wyobraźnię, pozdrawiam
  3. rzeczy trwają dłużej niż ludzie /J. Borges Spotkanie/ trudno ustalić gdzie się kończymy i gdzie zaczynamy myśleć o sobie w czasie przeszłym trzeba podpatrywać kolekcjonować szczegóły wnikać w strukturę kiedy jest czas wypytać gdzie z kim i po co zachować ostrość przeczuć kolejność pęknięć zanim zniknie całość ciepło przejdzie w zimno na razie faluje zasłonka nic tego nie zmieni
  4. @Leszek_Sobeczko Czasy plastikowe tez mnie bolą i męczą, zostaje tylko (choćby na marginesie) robić swoje, Panie Leszku. Pięknie dziękuję!
  5. @andrzej_barycz Ma Pan rację, to chyba największa trudność, trafnie ją Pan wyłowił: wyjście "poza kamienicę" i wysłuchanie historii, kiedy dostęp do całości jest fragmentaryczny. To "zajęcie" organizuje mi i myślenie, i moją (około)literacką aktywność. Wędrówka między subiektywnym i obiektywnym, między szczegółem, a tym, co uniwersalne, jest tu wpisana. Najważniejsze chyba staranie: drobiazgi tak podświetlić, żeby czytelnik zobaczył przez nie całą historię. Bardzo dziękuję za wnikliwe czytanie i piękny komentarz.
  6. Babinka - nieistniejąca odnoga rzeki Prosny, kanał między ulicami Babina i Parczewskiego w Kaliszu, w czasie II wojny światowej zasypany przez Niemców tysiącami książkami z kaliskich, głównie żydowskich, bibliotek. W 1979 r. powstał tu Pomnik Książki Kaliskiej. http://www.wmf.kalisz.pl/5//1/2/1/1/1/1265////1/babinka#gallery Hala Szrajera (dzisiejsza Galeria Handlowa Tęcza w Kaliszu). W międzywojniu fabryka lalek Adama Szrajera, od 1939 r. w hali i na terenie wokół hitlerowcy urządzili obóz przejściowy dla Żydów wywożonych do obozów zagłady. http://www.wmf.kalisz.pl/6//1/1/1/1/1/1061////1/hala+szr#gallery
  7. I. Kamienica nie będzie żyła długo taką śmiercią. Nie to co Leszek: zginąć w wypadku krótko po dwudziestce, znaczy żyć długo na ustach sąsiadów. Albo Ula - przegrać z rakiem, można powiedzieć, w ostatniej chwili, w której nad trumną słychać: taka młoda, co teraz będzie z dzieckiem? II. Dwunastolatek podgląda przez dziurę w płocie żydowskich kolegów i angielskich jeńców, którzy zasypują kanał. Pracuje w Zollenwerku i często jest głodny, tak głodny, że po wojnie zostanie piekarzem, będzie całował chleb, zbierał pieniądze na sztandar czeladników, przesypywał między palcami mąkę, zamykał oczy i wiedział, co ważne. Przeżyje wojnę, żydowskich kolegów, jeńców, Babinkę, dwójkę własnych dzieci. Będzie przesypywał między palcami mąkę i wiedział, co jest ważne. III. Ta śmierć nie ożywi jesiennego nic się nie dzieje; owszem, zbiorą na mszę, pochylą głowy, coś tam wypomną, pomilczą. Jeśli leży na drodze do znajomych grobów, postoją. W tym roku, w przyszłym niekoniecznie. IV. Mało kto chce słuchać historii o żydowskich chłopcach, mące, błyszczących oficerkach. Dwunastolatek opowiada; mruży oczy podglądając jeńców. Potem biegnie wzdłuż Złotej, żeby zdążyć przed godziną policyjną. Gonią go tumany mąki, pędzą w stronę Babinki. V. Ta śmierć nie zbudzi większych emocji. Ci najbliżej podzielą, oprawią jakieś zdjęcie, z wojska, może ślubne, może to z małym Leszkiem i Ulą? VI. Mąka zasypuje angielskich jeńców i żydowskie dzieci. Przez okno sutereny dobrze widać oficerki - błyszczą w słabym świetle księżyca. Mało kto chce słuchać prawdziwych historii. VII. Dziura w płocie, ulica Złota, Hala Szrajera pełna szklanych oczu, Leszek; angielscy jeńcy zasypują Babinkę książkami. Wszystko w mące.
  8. @Marlett dziękuję! Jest pomysł, znacznie lepiej niż było, dziękuję raz jeszcze.
  9. Gdzie mam ci go położyć? Czasem go gładzę, czasem chcę nim rzucić, Widzę sama tę niezgrabność: go/go - trudno mi z niej wybrnąć, mimo że to nie dział warsztatu, jestem przy tych wersach jeszcze niepewna.
  10. Uśmiechasz się, trzymasz pod ramię Szmulka, tylko tak mogę cię widzieć. Słyszałam jeszcze o piekarni na Stawiszyńskiej, o narzeczonym, poruczniku, który grał w orkiestrze wojskowej, o tym, że dbałaś o Mindlę i Abrama do końca. Kilka faktów i jedno zniszczone zdjęcie. Za mało na opowieść, za dużo, żeby udawać, że cię nie było. W sam raz, żebym wciąż szukała słów, którymi i tak nie da się tego opisać, i żebym ściskała w kieszeni kamień. Gdzie mam ci go położyć? Czasem go gładzę, czasem chcę nim rzucić, nie wiem, w którą stronę.
  11. @maria_bard Mario, dziękuję za czytanie - i to takie. Z dyskusjami o granicach między poezją i prozą spotykamy się (chyba wszyscy czytający i piszący) często, ja się nie upieram, czy to, co mam do przekazania, jest poezją, prozą, prozą poetycką etc. Otwieram na pierwszej lepszej stronie np. Antologię nowej poezji polskiej R. Honeta i M. Czyżowskiego (akurat leży przy komp.) - i czytam np. wiersze "Tutaj: bliżej" Jakuba Winiarskiego czy "Dolny Mokotów" Grzegorza Wróblewskiego. Też pewnie dowiedzieliby się od forumowiczów, że to proza:) (żeby uprzedzić - nie ustawiam się w jednym rzędzie - po prostu mówię o formie). Decyzja o wyborze formy ma związek choćby z potrzebą takiego, a nie innego rozłożenia akcentów w tekście, wykorzystania wersyfikacji dla konkretnych "efektów czytelniczych" i... można długo. Czy poezja, czy proza, czy zapiski - jeśli Cię zatrzymały: dziękuję!
  12. @andrzej_barycz dziękuję za rzeczowy komentarz, będę bardziej na to zwracać uwagę, pewnie ma pan rację
  13. @Alicja_Wysocka ha, dobrze byłoby dodać muzykę, zaśpiewać ten tekst! Subtelny i taki z dystansem jednocześnie. Podoba mi się.
  14. Ile może znaczyć uśmiech Sabiny, kiedy opowiada, jak nie dawałeś się przyuczyć do handlu, gubiłeś pieniądze, myliłeś adresy, sprzedawałeś taniej. Dzisiaj ma wnuki starsze od ciebie, a ty wciąż jesteś ukochanym wujem. Mówi, że byłeś dobrym kierowcą, że składałeś radia, wiem o niesfornych włosach. Mam je więc po tobie, spojrzenie też, tak mówi. Skąd wziąć więcej faktów, jeśli mam cię pochować. Jakiś list, podkreślenie w książce, czyjaś pamięć. Kilka lat temu przyjechała do Polski twoja Zosia, dla mnie było za wcześnie na spotkanie. Dobrze, żebyś wiedział, że jej się udało. Jeżeli w domu w ogóle się mówiło, to tylko o tobie, Szymonie, po którym zostały podobno jakieś zdjęcia. Nikt nie nalegał, żeby je odszukać. Znalazłam. Widać wszystko. Z portretu patrzysz na mnie najczulej. Na zdjęciu z Włodawy żegnasz się z Miriam. Jeszcze się uśmiechniesz, zjesz jabłko i pojedziesz zginąć do Warszawy. To powstanie ocali cię w rodzinnych rozmowach.
  15. Dziękuję bardzo, cieszę się z takiego odbioru! Tak, technicznie staram się, by wszystko było zgodnie z regułami. Propozycja Pana Jacka przednia! Ten wiersz, zgodnie z nawiasem przy tytule, to zakończenie pewnej większej całości, będę powolutku wklejać kolejne części, aż dojdę do pierwszej. pozdrawiam Państwa serdecznie, wdzięczna za lekturę
  16. Żmudne dochodzenia, miesiąc po miesiącu, Najpierw czyjeś imię, cień na fotografii, oderwane zdanie, adres, kolor włosów. Szczegół za szczegółem - każdy, nawet błahy, zaczyna pasować. Po euforii cisza, trudna i konieczna, żeby to zrozumieć, niczego nie zgubić, nie przeoczyć pytań, w porę je postawić i nie dać się uwieść łatwym rozwiązaniom. Wtedy czytać braillem przetarcia na zdjęciu, przestudiować lustro, znaleźć nowe brzmienie, poszukać za kadrem tego, co ważniejsze, zagruntować płótno. Trzeba cierpliwości. Wracają powoli. Żadnych zbędnych kroków, nagłych zwrotów akcji. Jakby ktoś przewidział, że każdy ruch boli. Jakby nad tym czuwał najzręczniejszy taktyk. Dopiero, gdy cisza staje się nieznośna, coraz trudniej chwycić rozmyte kontury, kiedy jest już pewne, że nie da się sprostać tamtym wydarzeniom, że lepiej wytłumić całą tę historię - wraca nowy detal. Trafia się na zdjęcie, nazwisko sąsiada, adres sklepu, romans. Ktoś za kimś wyjechał, ktoś inny nie zdążył. I znów się układa nowy fragment, refren. Dopełnia się rozdział. Później znowu cisza. Z kolejnym powrotem widzę ich wyraźniej. Będziemy bez końca zbliżać się, próbować odwlec katastrofę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...