Ciemno na dworze, deszcz pada cichutko 
	Hamak wywrócił się znów w drugą stronę 
	Ciarki przeszyły wszystkich leciutko 
	Ekran pokazał trzy paski zielone  
	Lustro znów pękło, to tutaj normalne 
	I ktoś popłakał się znów z samotności 
	Ze ścian pociekły smugi krwi czarnej 
	A ktoś zaprzeczył swej niewinności: 
	Ćmę zabił biedną, rozbryzgał na ścianie  
	Tak tu ponuro, upadek człowieka 
	Wszyscy chcą umrzeć lecz boją się śmierci 
	O zgrozo, co jeśli nikt na nich nie czeka 
	Jak umrą nie będzie już o nich pamięci 
	A nieba nie ma, choć kusi nadzieją  
	Ciemno na dworze, deszcz ustał lekko 
	I wszyscy wyszli zaczerpnąć powietrza 
	Patrzą na niebo malowane jak kredką 
	Ktoś mówi cicho, że tu nie mieszka 
	Ekran powrócił do normalności, cisza....