Oddychaliśmy niegdyś ,tym samym powietrzem .
Wciąż w te same miejsca, idąc za życiem lepszym.
Lekarz i apteka , codzienność twoja babciu.
By dostać choć gram ,zdrowia z chorobą w starciu.
Chcieliśmy tylko zdrowia, bo ono najważniejsze.
Wciąż bitwę prowadząc, o swe bijące serce.
I też walczę o zdrowie, jak niegdyś ty walczyłaś.
Dzisiaj ze łzą w oku, babciu cię wspominam.
Teraz ciebie niema, leków brać nie musisz.
Przyszła kolej na mnie, by ból w sercu dusić .
Wspominam cie babciu, tabletki na stole.
I tę naszą ,tęsknotę za absolutnym zdrowiem.
Nie ważne co się psuje, w organizmie naszym .
To straszne przeżycie ,gdy lekarz wciąż straszy.
Pamiętam nie jedno, dziękowałaś zawsze .
Mówiłaś przyjedź, Aruś a pomożesz babci .