bezcieleśnie ją strawię
sama się wskazała
mogę nieskończenie zalęgać
krążyć zbierać dusić
kwaśnym jadem pluć
nie dotykałeś jej pierwszy
urządziłeś dom
dla mnie przedsionek
do dziś mimowolnie
z lewego oka płyną łzy
zawsze dwie
mała i duża
czuję kogo dotykasz w myślach
bo pasmo miodu cieńsze
mogę wybaczyć
słabość męska sprawa
nic nie ginie