Tam, gdzie wzrokiem nigdy nie sięgnę,
Gdzie idąc, pewnie prędzej zwiędnę,
Tam mieszka myśl ostateczności.
Tam to już bez ciała zagoszczę.
Drogowskazów pęczki - każdy: błąd.
Każdy niesie ledwo sześć mil stąd.
Chyba bez wzroku tam się udam;
Już, z moim duchem, hen się zsuwam.
Lecz wnet lęk ocieka ze skroni,
Ciało mnie nie może dogonić;
Więc ogołocony się trudzę
I duchem, bez myśli, pogonić...
Nagle - dotyk. I Znów się budzę.