"Zaprawdę powiadam ci, mały pomidorku
nie szukaj wolności
tocząc się po posadzce pana balkonu
Zaiste twoja macierz, do niedawna zielona
zwinęła swe liście, jakoby ze wstydu
pokrywszy się plamami jako truchło więdnące
Zważ na me słowa, bo nie masz już powrotu
i nie znajdziesz ukojenia w swej swobodzie
twój los jest dawno zapisany na zwojach nieuniknionego
Nim zapadnie ostrze przeznaczenia
a powietrze napełni woń jadła
rozważ cożeś chciał spadając ku swobodzie
Otwórzcie swe oczy, zacznijcie słuchać
albowiem każden może być pomidorkiem
zwiędłą macierzą lub panem dopełniającym przeznaczenia"