Science fiction ;))
Rano spadł ze ściany
kalendarz...
Nie wiem nawet, czy
mnie pamiętasz.
Popatrzyłam chwilkę
na datę...
W mig pojęłam; wolną
masz chatę.
Pewnie tort postawisz
na stole...
a ja kawę, mam też
Pepsi Colę.
Choćbyś ciasto mierzył
metrówką,
jesteś teraz "luźną
połówką."
I na tym polega
pandemia;
ja tu jestem, Ciebie
tu nie ma.
Gdy już Cię w eterze
wywołam,
szampan z łezką wypiję
na toast.