Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'xxx' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Wiersze debiutanckie
    • Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
    • Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
  • Wiersze debiutanckie - inne
    • Fraszki i miniatury poetyckie
    • Limeryki
    • Palindromy
    • Satyra
    • Poezja śpiewana
    • Zabawy
  • Proza
    • Proza - opowiadania i nie tylko
    • Warsztat dla prozy
  • Konkursy
    • Konkursy literackie
  • Fora dyskusyjne
    • Hydepark
    • Forum dyskusyjne - ogólne
    • Forum dyskusyjne o portalu
  • Różne

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


  1. Zaczarowani różami Widziałam lwa karmionego marchewką, aby nie rósł, aby do zdjęć pozował, jako maskotka. Widziałam słonia bez kłów, zabrali je ludzie. Teraz olbrzym klęczy przypatruje się obręczy krwawej, przez którą skacze dzika bestia bez duszy. Ma skulone uszy, kły wyrwane, ale to nic. Widownia klaszcze, śmieje się, klaun wygibasy czyni, ot cyrk, cyrk! Nocą skulone zwierzęta w boksach dwa na trzy, drżą milcząc, łzy kapią na klepiska usłane nie różami, lecz łajnem. Cyrk. Justyna Adamczewska
  2. powstałeś bez woli i świadomości istnienia gdy nieba blask poczułeś nie chciałeś tego zmieniać mocą świetlistych zmysłów smakujesz przestrzeń wokół nikt tak pięknie nie stawiał niepewnych, pierwszych kroków teraz, gdy wpadasz w otchłań mętnych, młodzieńczych pragnień nie chcę, nie mogę patrzeć bezczynnie jak świat mi ciebie kradnie potrząsnę sadem wiosny niech spadną prosto na głowę zaczarowane pręciki i płatki migdałowe oblepią twarz i oczy pierwsze zalążki śliwy uśnij synku kochany przeczekaj czas burzliwy 28.04.2018r.
  3. pozamykajcie drzwi i ptaki niech zamilkną wagonami usłane tory na krańce świata prowadzą bo do wieczności nie ma drogi bezkres jest tu i teraz dlatego zasłońcie okna by nie uciekły spojrzenia zatrzymajcie zegary skradnijcie otchłań nocy gwiazdami posiekane niebo nie zna ziemskiego tułacza tylko patrzy na ziemię milcząc i widzi tu i teraz a życie: wdech - wydech pośrodku ulotne cienie iskra w oku ciepły dotyk promieni przyjdzie bezdechem chłodzić 06.04.2018r.
  4. Ratunku! Na pomoc ginącej młodości, od środka toczy pasożyt łajdaczy rozpostarł swe macki jak pająk na ścianie. W krwiobieg wnika, osocza dotyka i płynie w głąb ciała. Spoglądam mu w oczy, co widzę? Odcienie zuchwałej przemocy. Spoglądam mu w serce, jest zimne - w rozterce, nie wie ... co atakować? Mięśni strun dotyka, warstwami przenika do kości, do szpiku ciepłego. Myślę, więc żyję, lecz już nie zawrócę, pogodzic się muszę, powitać, i lepiej, i raźniej z dnia na dzień w przyjaźni. Koneksja przecież bezpieczna. 21.03.2018r.
  5. Bladoniebieskie niebo zostawiam w tyle i ciągle przede mną szara droga usłana świeżymi odpryskami asfaltu a po bokach nagie zawstydzone drzewa nie mają odwagi spojrzeć prosto w oczy wiosna doda im śmiałości a tymczasem zerkam na ciemną zieleń igieł nie wpędzam w kompleksy olch i topól przecież sama je mam mijam żółty prostokąt 849 i już wiem - wczoraj też tu byłam 15.03.2018r.
  6. Siła planu Łukaszu. Samotność dać może siłę, samotność i zahartuje, samotność nie oszukuje, samotność nie rozdrapuje ran. Pamiętaj ona ma swój plan. Justyna Adamczewska
  7. Gram na wyciszeniu Uśmiechając się do lustra weneckiego, podziwiam zawstydzone piękno zaklęte w kształty marmurowej kobiety, czerpiące siłę z laurowych liści. Zwyciężam, dźwigając dobre zamiary litości. Justyna Adamczewska
  8. Ułożę się w spokój W szafach zrobię porządek, ubranka dziecka poprzeglądam ułożyę w kosteczkę zamknę w walizce z przeszłością, nie żegnając się jednak z miłością, radością. Fakt może i będą one smutkiem doprawione, ale tylko troszeczkę na małą chwileczkę. Poczekam. Później poleżę spokojnie, wypocznę. Łzami się nie zaleję, bo po co? Są już tylko wspomnieniem chwil nasączonych smutkiem, rozrzewnieniem. Uśmiech jeszcze wyjdzie z ukrycia, z marzeń dawno zagubionych, teraz odnalezionych. Justyna Adamczewska
  9. dałam siłę na życie chwyciłaś, w dłoni zamknęłaś wlałam prawdę do serca teraz rytmicznie uderza w zakłamanie świata wysłałam uśmiech uśmiechaj się częściej córeczko 04.05.2018r.
  10. Ha, Hanki Czasami słuchałam śmiechów koleżanki Hanki, która korzystała ze swojej skakanki. Na podwórku robiła wygibasy - eh, dobre to były czasy. Hanka momentami płakała, chociaż przez łzy się chichrała. Mówiła też często, gęsto: - Ha, niczego mi nie zrobita, bom ja już dorosła kobita. A nie była wcale taka, jaką zgrywała – udawała. Czasami pytałam: - Haniu, dlaczego udajesz człowieka dojrzałego? Odpowiadała na to: - Bo tak mi kazał tato. - Muszę szybko dorosnąć i iść w świat – pa, pa, ha, ha. Justyna Adamczewska
  11. Pod chwilką Pejzaż z puentą w mig ucięto. Powieki napęczniały, bo łzy tylko zostały zepchnięte, zaszczute oczęta niebożęta przekonały się, w czym jest gra. Taka mała gierka, bez zasad iskierka, spowodować może nawet pożar. Trzeba wiedzieć, kiedy mignąć, żeby spokojnie opisać wszelakie potrzeby. Justyna Adamczewska
  12. Żywioł twardej wieczności, pozbawiony strun, a mówi, pozbawiony źrenic, a widzi. Dotykam lekko odbieram ciężar smutku nieprzemijania walczącego z miliardami ziarenek tkwiących w kroplach czasu. Które drążą koryta rzek, osłabiają strukturę, marzą o skończonej wieczności nie dla nich. Skały - moc natury. Po co dążą do niebytu? (s) tworzone z okruchów gwiazd. Justyna Adamczewska
  13. horyzont zdarzeń, marzeń witraże prześwietlę szkiełkiem, farbą pomażę w górę uniosę nad łuki brwi nad czoło dumne, chmurne kwiaty piwonii i wiśni wyżej nie zdołam w spiekocie wołam słońce przewierca baldachim nieba promieniem struga myśl jedna, druga a może trzecia przyświeca świeca upala włosy przed strachem burzy gromnica tchórzy horyzont zdarzeń, lepkich skojarzeń między źrenicą, skronią, rzęsami naturofikcji obraz przesłany ograniczniki, klamry i bramy masy perłowej lub szklisto - szklanej w wiązce strumieni soczewek, skupisk natura, fikcja ? w tętnicy ucisk 10.05.2018r.
  14. jestem tutaj raczej krótko ciągle myślę głowa mnie nie boli myśli mam różne kwadratowe i podłużne iść czy zostać chcieć czy nie brać czy dawać poszłabym, zostałabym chciałabym, nie chciałabym brałabym, dawałabym sama nie wiem czego szukam mam wątpliwości już myślałam, że wystarczy mi ołówek ale później zrozumiałam, że pióro będzie trwalsze gęsie gę, gę, gę jestem tutaj raczej krótko ciągle nie wiem nie wiem, nie wiem co i jak? gdzie i kiedy? czy to można tak nie wiedzieć jak się nie wie co się wie? chyba nie? ale jeśli jestem tutaj chociaż krótko trzeba wiedzieć, że się jest 05.05.2018r.
  15. - Dokąd idziesz? - Tam, gdzie ty. - Gdzie byłeś? - Tam, gdzie ty. - Powiedz mi panie mój, czy tak zawsze blisko tu? - Jestem tam, gdzie jesteś ty. - Ależ panie ...... - Stój ! Nie pytaj! Jestem z tobą, no i kwita.
  16. na wzgórzu płonących pejzaży połacią rozbite marzenia nieba gdzie szczyty gór dotykają błękitu a deszcze stadami kropli spływają na ludzi idących aleją nie wszystkich przemoczyła wilgoć podniebnych chmur poszarpane pierzyny gdzie wierzchołki drzew chlorofil zanoszą różnokształtnym liściom spadającym na ludzi uśpionych aleją wracam w puste miejsca odległe niby te same lecz dawno uciekły twarze, zdarzenia, suknie welurowe dzisiaj jestem tu i ciągle poznaję nowych ludzi idących aleją 30.04.2018r.
  17. wiersze można pisać umysłem lub sercem albo umysłem i sercem wtedy wychodzą najlepsze tworzone samym rozumem kanciaste samym sercem - zbyt emocjonalne w duszy powstają a rozum koryguje wtedy rodzą się perły rzucane przed wieprze dalej będą perłami ale nie rzucaj po co wiersze ranić 25.04.2018r.
  18. niepotrzebnie podajesz mi rękę patrząc wzrokiem żarliwym przecież wiesz nie jestem dostępna dla chłopców tak płochliwych nie od dzisiaj wpadłam ci w oko ty wiesz a ja jestem pewna i widzę w twoim wzroku wyczuwam miejsca odległe musimy razem to przełknąć o krok przejść na drugą stronę przecież kolego z pracy masz w domu dzieci i żonę 24.04.2018r.
  19. Pod jabłonią samotności patrzę w górę widzę błękit słońca strumień płynie, sięga zwątpieniami wołam ciszę nie chcę, by się ktoś dowiedział, że rozmawiam z korą drzewa głaszczę pień, policzek tulę tylko ono mnie rozumie dzisiaj. W głębi duszy głośno krzyczę kocham przestrzeń kocham życie lazur nieba spływa deszczem kropelkami co szeleszczą z oczu łzy są niepotrzebne na jabłoni biel różowa wiankiem z liści przepleciona lubię miejsce, gdzie rozmawiam z przyjaciółką. 27.03.2018r.
  20. Już/1 Inicjacja Wziąć spinkę platynową, spleść włosy rudobrązowe. Pogłaskać kształtną głowę, całując usta rozchylone. Muskać leciutko szyję, ramiona i piersi ożyją. Zachwycić się kibicią i biodra unosić prawicą. Rozchylić zwieńczenie ud, odnaleźć klucze do wrót. Posiąść upragniony cud, usłyszeć cichutkie: Już. Justyna Adamczewska Wierszowi nadałam nr i podtytuł, ponieważ zamieściłam jego, tak to ujmę, kontynuację Już/2 Poranek
  21. niewinnie się zaczęło wzrokiem pożerał włosy a ręce rozbiegane prosiły się o dotyk niewinnie dotknął dłoni ciepłem odpowiedziała oddechy równym rytmem ku sobie wiodły ciała niewinne było lato słońce żarem na niebie a klon pod którym stali uśmiechał się do siebie ukradkiem chłodził skronie policzki lekko muskał liśćmi przykrywał miejsce gdzie miłość teraz pustka niewinnie się skończyło drzewo już nie zobaczy uczucie tak zrodzone zmieniło miejsce znaczeń 22.04.2018r.
  22. Przykro, że w dwudziestym ósmym roku życia masz już siwe włosy na skroniach, ale to nic takiego, po prostu czas dotknął dobrze ostrzyżonej głowy, nie przejmuj się, proces siwienia przystopuje na długo przed końcem. Przykro, że ukrzyżowanego Jezusa zasłaniają ciężkim, starym płótnem, niech się udusi pod splotem fioletu, jakby było mało: gwoździe, rany, włócznia, cierniowa korona. Doduszany od ponad dwóch tysięcy lat, czy jeszcze zmartwychwstanie? Przykro, że stary człowiek jest potrzebny ławkom w parku, cwaniakom „na wnuczka”, dzikim turkawkom, starej szkatułce z duperelami nieocenionej kosztowności wspomnień, porzucony siedemdziesiątej trzeciej jesieni zaprzyjaźnił się z powietrzem wolności. 08.04.2018r.
  23. czy wystarczy siły by dosięgnąć źrenicy i uśmiech zatrzymać mimochodem w przelocie grymaz w lewym kąciku ust zamazać słowotokiem i udawać, że nic się nie stało czy wystarczy siły żeby w kłamstwie żyć kilka dni, miesięcy a później budować od nowa na zgliszczach zazębiać słowa próbować źrenicę ocalić 07.04.2018r.
  24. Żyjemy na świecie jak ptaki- bezradne, bo TY każdego obezwładniasz.
  25. Chwila szczytu i upadku, nienawiści i miłości, niepokonanego szczęścia, była już przy tobie? Uchwyciłeś, przygarnąłeś? A może wcale jej nie pragniesz? Przyszła, minęła i nie powróci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...