Kiedy mnie mniej jest
To jest mnie więcej
Więcej rozumiem
I mocniej czuję
Chowam się, zmykam
Nik mnie nie widzi
Lecz lepiej z sobą
Się dogaduję.
Gdy zamknę słowa
W głowie na kluczyk
To myśli płyną
Wartością przednią
Kiedy tak patrzę
Nie komentuję
Refleksje kwitną
Wcale nie więdną.
Potrafię sprawić
By mniej mnie było
Chociaż przybywa
Codzień wszystkiego
Karmię spokojem
I akceptacją
Własne przestrzenie
Nie chcąc niczego.
Jak to wyjaśnić
Mniej więcej -nie wiem
Niech się nade mną
Zlituje ziemia
Gdy wszyscy pragną
Pogłosu, sławy
Ja chcę spokoju
I więcej cienia.
W kubeczku kawy
Mam na to przepis
W cichej modlitwie
W przyrody tchnieniach
I odłączona
Od zgiełku świata
Pogrążam serce
W tych ukojeniach.