Odkąd miałam umrzeć, a jednak żyję
świat przestał mi się wydawać z jednej formy,
wszystko stało się płynne, nielinearne,
i jak przez witraż przechodzi promień,
a idąc zatłoczoną ulicą dostrzegam, że nic nie zapada w żaden moment,
uczestnicząc w tym samym poruszeniu, co fale oceanów,
rozświetlając się w impresji wiecznie otwartej