ponad barierę mgieł tumaniących niebo dźwignęło mnie w tęsknot szczyt światło nadzieję obleka w kształty w szaleństwie moim wiem że to ty dłonie dłoniom w gestach bliźniacze płyną ku sobie a w moim oku łza spadająca bielmem na jawę ku tobie każe rwać się do skoku nie ty tam byłaś lecz łgarstwo życzeń szeptanych sercu na snu granicy na dno upadłem zamiast w ramiona bo z cienia jedynie były uwite