Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'wenecja' .
-
graphics CC0 z otchłani mostu pod łukiem kupieckiej arkady celujesz w brzask ciągle pada pod pastelowym parasolem śpią jeszcze zapachy sestieri zadzierasz nos chmurka prószy z kreski jeszcze cisza w dwustu pałacach Wenecji mrużysz czoło marzysz mistycznie lewitując lazurowe rozproszenie powietrza przeleciał gabbiano italiano dopiero ożywasz przekradasz blask i wilgoć w diapazon ust wypieszczone oczy wyklęte z czerwieni okien hotelu Rialto z pierwszego piętra spadała odklejona rzęsa w płynące dołem vaporetto tam zdejmowałem twoją maskę zanurzoną w karnawale weneckim pod kloszem światła spoglądałem z duszy niczym zatruty doża mówiłaś ech - ci schiavoni - ile w was mocy ile genu grzeszny kanał jak wąż wijący z odwróconej litery "s" pod burtą w niebieskiej gondoli wtulone dwa cienie kiedy pełzłaś pod łukiem w oślizgłe wysepki laguny przywołując duchy z Poveglii nasza podróż zaklęta w trójnogu latarni pierwszy pocałunek pod Palazzo Foscari miłość głośna fino alla fine wypluta do ostatniego grosza gdy nagle krzyczysz con tutte arrivederci amanti! zawodzisz że oni tam do wiosła używają tylko jednej ręki --
- 3 odpowiedzi
-
1
-
- wenecja
- gondolierzy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wenecjo – bombonierko słodka z widokiem na wyobraźnię - - zawsze gdy oboju przypływ i odpływ w plisy fali drobno marszczonej grynszpanowego koloru - - - - - - Kanałem Wielkim sunie nie gondola (ów folklor wenecki) lecz czerwone zwinne vaporetto ze mną na pokładzie i w towarzystwie zwyczajnych pakunków - - - - - - Skądś fujarka. Mandolina. Gitara. Skrzypiec szczebiot lśniący niby ptasie piórka. Gryfem rozśpiewana altówka. Wiolonczela zakatarzona i kulawa basetla - - - - - - Tu gwiazd fusy sypie bladego nowiu espresso - Kafejką jest niebo lurowate. Podobny posiada doń kolor przesiąknięta laguna jodem – algami - - i tranem - - - - - - Trąbki cekin nazywanej Clarino to jasny sygnał Maestri nut Muzyków moich kochanych ze strofami Pana Josifa Brodskiego - - - - - - Odpływ. Przypływ. Przypływ - - - - - - z trotuaru zlizuje słony kurz a Monsignore na gładzi wody ten krągłolicy miesiąc wieczorny rybim prowadzi mnie okiem pośród partytur sieci trzepoczących - - - - - - Gdy ja w Veronese’a zieleni do koncertującego podobna anioła - - - - - - szklano śpiewam: Gloria – Eius - Gloria - - Gloria in excelsis Deo - - - - - - niczym ta chórzystka lub inna sierotka z Ospedale della Pieta...
-
Wschód przydaje fasadom poświatę ze zgaszonego różu lecz niebo nie odpuszcza tkwiąc czarną perłą w oksydowanym srebrze Ziemia faluje a wibrując łagodnie dziurawa gondola zaprasza do wpiekłochlupnięcia w gnijący kanał