Eos zdmuchnęła sen z ciężkich powiek
- przez wróżki nocy wczoraj zesłany -
zbudził się, ale na powitanie
światła latarni mgliście zdrgały.
Dnia dziś nie widział - już minął - ledwie
księżyca sierpem oczy rozbawił.
Byt niemoc bzdurnie plecie - niezmiennie -
milkną wieczorem i dzienne sprawy.
W miejskich uliczkach, zbyt późną porą,
wśród strojnych wystaw, i gwiazd na niebie,
czas się zaplątał, i nie odgadniesz,
czy jeszcze kiedyś odnajdzie siebie.