Te smutne, deszczowe, szare dni.
Ten blask i ciepły lata promień.
I chwila, gdy spadł liść ostatni.
W albumy drzew wpisani jedni,
by rozgrzał ich z kominka ogień.
Te smutne, deszczowe, szare dni.
Wpatrzeni w szarugę, bezradni.
Przeminął lata słońca promień.
W chwili, gdy liść spadł ostatni.
Tam, gdzie wrzos zakwitł miodorodni,
to został jeszcze czas uniesień.
W smutne, szare, deszczowe dni.
Choć staliśmy się tacy chłodni,
to słońce i przebłyski olśnień,
i chwila, gdy spadł liść ostatni.
I choć pozostajemy biedni,
bez jesiennego słońca złoceń,
te smutne, deszczowe, szare dni.
I chwila, gdy spadł liść ostatni.