Na skraju łąki drogich marzeń
wyrasta klejnot dumą świeży
nadmierną troską uwiązany
na głowie mamy żywy diadem
Utkwiony w chorej wyobraźni
rodziców zimnych i karcących
oziębła pustką rozgadanych
frazesem w kazaniach ujętym
Z sztywności ruchów wyzwolony
na luzie mknący ku zagadce
krainy pięknej choć zasnutej
radami toksycznej miłości