Może nie księżyc to, ale głowa
Odcięta niebu, ku nam się toczy -
Kara za ciszą rozdarte słowa
I czas, co nami w dwa skraje broczył.
Może wyleje się Melancholia
Na las, z którego wyjemy nocą
Jak wilki głodne. W oczach - pochodniach
Odbije nam się wspólny nieboskłon.
I może kiedy spadnie - zabije,
Nie szczędząc końca duchom ni ciałom,
Może nas zetrze w jedną perzynę -
Niech chociaż taką świat da nam całość.