Naszkicuj sobie człowieka wyrastającego pomiędzy przestrzeniami gdzie smutek
sączy się szarym kamieniem z każdego oddechu i z każdej myśli
sunących po odbiciach nikomu niepotrzebnego nieba przez około sześćdziesiąt minut
człowiek ten wydaje się nie mieć przyszłości jedynie przeszłość
określa jego przeznaczenie w barwie która nie pozostawia wątpliwości
innym ludziom wstępującym na chwilę lub przejazdem w obojętne ściany galerii
szczycących się wieloma podobnymi obrazami człowiek tak pilnie strzeżony
człowiek nie przerywający marszu pokuty żadną pokusą w kształcie uśmiechu
człowiek będący przestrogą dla wszystkich nie objętych podobnym szkicem
wyobraź sobie biografię w otchłani pozbawionej jakiegokolwiek znaczenia
istnienie, którego wartość pożarła inflacja byt niespłaconego długu
trwanie w codzienności pełnej lęku i gniewu obecność budzącą niekiedy zdziwienie
człowiek o charakterze żagla i twarzy której wahanie formuje wciąż nowe maski
inni ludzie mówią o nim zwykle jednym głosem i raczej się nie sprzeczają
mężczyźni i kobiety nie kłócą się o niego psy i koty nie znają jego zapachu
człowiek który nie rozumie sam siebie i nikt go nie rozumie
nawet podobne oddechy mają problem próbując mu pomóc
człowiek ten znika z nieudolnego szkicu nic już nie da się zrobić