Ileż to razy u twoich okien
W dłoni ściskałem serce z kamienia,
Gotowe, by nim strzaskać z łomotem
Jak szyby - wszystkie nasze wspomnienia.
Na nich to przecież serce twardniało,
One mu tępą nadały bryłę.
Łap więc, co twoje - tę sercoskałę.
Może cię trafi i nie przeżyjesz.
I niczym kamień z serca mi będziesz,
Padając trupem jak tamta miłość.
Serce zachowam - z czasem rozmięknie,
Wszak miało nie bić już - a zabiło.