Mam taką sprytną funkcję w smartfonie:
gdy robię sobie #selfie, to na ekranie
pojawia się informacja o mojej młodości/
/starości (niepotrzebne skreślić w zależności
od nastroju, kierunku wiatru, daty zgonu).
Zwykle jestem 28 letnim mężczyzną,
co wygląda mi na sprytnie zaprogramowany
komplement. Mógłbym oczywiście wykrzywić
groteskowo #twarz, zmarszczyć czoło
i uzyskać właściwy wynik, ale po co?
Czasem potrafię zejść do 22 lat,
muszę się jednak wcześniej ogolić, najeść
i być szczęśliwym (a to ostatnie nie należy
do rzeczy, które szczególnie mi się udają).
A gdy robię #dziubek, to jestem
35 letnią kobietą – zmartwioną matką,
która nie śpi już trzecią noc.
Nigdy jednak, przenigdy nie powstanie algorytm,
który dostrzeże dziecko
odbijające się w matrycach
naszych oczu.