pierwotne rozdarcie staram się scalić
składając się w ofierze katu
samospalając się co noc
zapominam o pustce tylko gdy płonę
potrafię się uśmiechać
nawet gdy przełykam i trawie potłuczone szkło
ale ludzie i tak widzą co noszę w środku
ci dobrzy odwracają wzrok
ci lepsi zaciskają pięść
nie ma sensu krzyczeć
jako spadkobierca mego wielkiego upadku
wypowiadam wojnę swojej naturze
wyrzekam się siebie
przeciwko sobie staję
własną krew mam na rękach
jestem jedynym wyznawcą boga niczego
swoje życie uczyniłam mym największym wrogiem