Idę, na przeznaczenie nie czekam.
Snuję się nad ciemną rzeką.
Wędruję zaciemnioną doliną.
Maskuję ślady przed lasu boginią.
Łażę i łżę żem samotna i biedna,
a bogata jestem, choć tylko jedna.
Lezę i łżę w ciszy jasnego dnia.
Włóczę się szukam światła ćma.
W mych oczach bielmo się skrywa.
Wszystko mi urąga i wyzywa.
Przemierzam las, który zieleń pokrywa.
Usiadłam przepędzona, bo pokrzywa.
I co teraz będzie – ślepo mi wszędzie.
Poradźcie – nie umiecie?
Idę dalej po świecie.
j. a.