Dawno temu, pewnej pani
w pole z rana się śpieszyło,
później mi opowiedziała,
co tam jej się przydarzyło.
Gdy zbliżyła się do studni,
którą widać tuż przy drodze,
usłyszała jakiś chrobot,
i zdziwiła się tym srodze.
Gdy do środka jej zajrzała;
- w studni było mało wody -
a na dnie, strwożony wielce,
miotał się borsuczek młody.
Pani przyciągnęła gałąź,
którą wiatr ułamał z drzewa,
i wepchnęła ją do studni,
w której ów borsuczek siedział.
Korzystając... z jednej szansy
borsuk tu zadaniu sprostał,
i - z pomocą t e j ż e pani -
ze studzienki się wydostał.
Opowieści o borsuczku
z ciekawością wysłuchałam;
to, co wówczas się zdarzyło,
w tej bajeczce opisałam.