Groblą się błąka zamysł, a słowo
Zwiedza meandry, wierci w człowieku
Chyłkiem kiełkuje, rodzi się owoc
Z wierzchu powabny, jak bliskość grzechu
Kto zakosztował gorzkiego miąższu
Przepadł na zawsze, musi powracać
Płótno trawione nagłością głodu
I pokalana tabula rasa