I chociaż sama siedzę w domu,
bo jestem chora, źlę się czuję,
to właśnie wiosnę zobaczyłam
blisko za oknem tuź wędruje.
I chociaż głowa bardzo boli,
w gorącej wodzie stopy moczę,
zdrowotnej krztę dodaję soli,
przedwiośnie z zimą się szamocze.
I chociaż ciągle w gardle drapie,
tabletkę łykam od niechcenia,
że blisko lasu sobie mieszkam,
spostrzegłam sarnę i jelenia.
I chociaż śniegu jeszcze dywan
szarzeje, topi się i kurczy,
zima już długo nie potrzyma,
choroba też się wkrótce skończy,
myślę, że prędzej niźli wiosna
w bogatej, kolorowej krasie.
Jutro na pole rankiem wyjdę,
usiądę z kawą na tarasie,
aromat małej czarnej płynie,
z myślami o cieplejszej porze,
choroba przeszła, zdrowie wraca,
wiosna wygrywa z zimą w sporze.
25 stycznia 2018r.