Tak to biegnie.
Powoli zamierają kwiaty, które sadziłem w kwietniu.
Bez opieki - moja wina.
Wiń mnie,
lecz wiedz, że ze mnie marna persona.
Uważany za twórcę problemów.
Bojący się burz.
Twarz jak potwora.
Oczy nierówne.
Nie chcę, by się mnie bano.
Nie chcę, by się przeze mnie płakało.
A boją się i płaczą.
Choć staram się być cichy i zwykły.
Tak to bywa.
Uciekają dni,
uciekają noce.
Marnieje twarz,
zmarszczki się pojawiają.
Jestem dla was przeszkodą.
Przeszkodą jestem dla was.