Tułam się od tych do tamtych,
roznoszę ulotki,
choć w niczyim domu,
nie przystanę chwili dłużej.
Zajrzę tylko Wam do skrzynki,
zobaczycie moją twarz.
I to wszystko, idę do innych,
znudziliście mnie Wy,
ja zanudziłem bardziej Was.
Wykonałem zadanie,
dziś czas żalić się innemu,
na tych ludzi, na pogodę,
na paski czerwone od żółci.
Tułam się,
Wam za dużo powiedziałem,
Choć i tak skorupa wzrasta,
nie przebiją wasze nożyki, te do listów,
nawet jej skrawka.
Tutaj nagadałem na tych,
Nie wiem w sumie czy przepraszam,
taki mamy zwyczaj tutaj.
To tradycja soczystości.
Krwiste steki w kuchniach brudu.