Pewien baca z Limanowej na targu staroci
w Krakowie przyglądał się z zacietrzewieniem
zardzewiałej podkowie
lecz się nie spodziewał na poważnie, wcale
że tą podkową między oczy dostanie.
A miała przynieść szczęście.
Szczęście różne ma twarze, różne posiada oblicza
baca pędem wróciwszy do domu krzyknął:
szczęście, że nie straciłem życia!