Miałam ci jabłonkę,
Zerżnęłam ją z Romkiem.
Rozłożystą gruszę
Zwaliłam ze stróżem.
Śliwa była jeszcze,
Poszła w drzazgi z Leszkiem.
Ech! W sytości Pogórza
serce moje mieszka,
Kraju Romka, stróża,
no i kraju Leszka.
Na wiosce gadali,
Że słychać mnie z dali.
Fiskus groził atakiem
Na biznes z tartakiem.
Świat to nie wieczne hura.
Skończyć się może nawet czarna dziura…
Tu znalazłam myśl jakiej było trzeba.
Więcej było życiem żyć, a mniej d*pą j*bać.