X-dziesiąt ileś
Świeczki na bez-torcie
Piasek wysypany z klepsydry
Cóż na nim kreślisz?
Nie liczysz dni
one otwierają kolejne drzwi
Guziki szczęścia
w gestach tak bliskich
Serpentyny wspomnień, pęknięte baloniki…
Obsypany brokatem, ścierasz z siebie kurz
Słupki podsumowań
których nie dodajesz
liczysz?
A na co niby masz liczyć?
Z ziaren minionych
wyrastają pędy
Tam znajdziesz owoce swoje
podlane łzą i potem
Tektura z prezentów, które nie doszły…
Dary nie-zdrajców, nie mamią oczu
Butelka otwarta - będzie toast
Spokojnie, nikt do ciebie nie strzelał
Muzyka SMS-ów, rytm klawiatury
Zatańczysz?
Basen spokoju, fala od kamienia
słyszysz – plusk i już cisza
Śpiew syren w głowie,
o nie, to nie one – baw się
Podjechał autobus, czas wsiadać…
Raz jeszcze patrzysz w dwie strony, ale jest jedna