Czy pan na mnie rzucił okiem
proszę pana?
Czy ta chwila mogła by być
zatrzymana?
Westchnął pan i uśmiech
szczery podarował.
Czy pan westchnął do mnie
czy żartował ?
Chodzi mi po głowie pan
od rana.
I rozprasza, czuję wielce
się zmieszana.
I tak nagle pan się obok
znów pojawia.
Gęsią skórkę mam na plecach
pan to sprawia.
I niechcący pan dotyka
mojej dłoni.
By za chwilę zgarnąć włosy
z mojej skroni...
Chcę uciekać lecz nie mogę
proszę pana.
Czuję się przez pana aurę
zatrzymana.
Pan pewnością swoją
mnie czaruje.
Ja wątpliwe z motylkami dziś
się czuję.
Pan mi mówi, że beze mnie
na nic wszystko.
Ja rzucenia się w ramiona
jestem blisko.
Drżą mi dłonie, czuję
rozpalenie ciała.
A pan stoi niewzruszony
niczym skała.
Mam wrażenie, że pan tylko
mnie podrywa.
Proszę pana, przez to jestem
nieszczęśliwa!
Pójdę sobie, strzelam focha
proszę pana.
A już byłam w panu prawie
zakochana...