Pociąg do śmierci toruje sobie drogę przez krewżyłami narkomanów i alkoholikówGwiżdże przepaścią w uszach alpinistówKołysze biodrami wisielcówBilety sprzedaje za krople tęsknotySzarość napędza mu pasażerówrozpościera nad światem skrzydła nudybezsensem gwałci myśliPakuję walizki