Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'plotka' .
-
Szczuje i jątrzy drażni wyśmiewa Pomyj miednice – skrzętnie rozlewa Obraża co dzień poniża często Plotki rozsiewa – jak żyto gęsto Kozakiem bywa – do kobiet starych Aktorkę wezwie chętnie – do garów Politykowi wypomni dziadka Nawet królowi – przypina łatkę Błota słownego – kocioł rozleje O posłach mówi – to są złodzieje Zaś o lekarzach – to konowały A o aktorze – wawrzyn zwietrzały Za nickiem dziwnym stale ukryty Wciąż wywołuje trzaski i zgrzyty Raz reżyserkę ogolić pragnie A raz – posłankę utopić w bagnie Pięści zaciska muskuły pręży Słownych wypuszcza gromadę węży Lecz kiedy pozew przyjdzie sądowy Pod dach pisowski – schowa swą głowę Niemcy mnie biją z Żydami razem Rzeknie – niech im to nie ujdzie płazem I tak zakończy się kozaczenie Kiedy w oddali ujrzy – więzienie Powie wszak Zenek potwierdzi Bronek I Grzegorz stary – weteran z Wronek Że choć złość czasem wnika – do kości Chleb najsmaczniejszy – jest na wolności Chociaż rycerzy wielu już było Głową i sercem – chętnie płaciło Przypomnieć muszę dziś, proszę państwa Żaden z nich mieczem nie bronił – chamstwa…
-
Czasem szepcze, czasem szumi, Czasem brzęczy – niby pszczoła, Bujnie pleni się w urzędach, Na osiedlach – i w kościołach. Jak mikroskop grzechy, zdrady, Braki, błędy wyolbrzymia, Jak chwast rośnie – poza grządką, Tuczy się – na cudzych winach. Wścibskim okiem co nie swoje Obserwuje, recenzuje, Piórem ostrym na kształt miecza, Niedostatki wypunktuje. Raz w redakcji się zatrudni, Raz dorabia w komitecie, Zwodzi damy i matrony, W sidła łapie – nawet dzieci. W kłębach chowa się po kątach’, W stosach – po szafach się pleni, Boi się jedynie prawdy, Dyskrecji – i oświecenia. Kiedy rozwód spowoduje Lub do grobu kogoś wpędzi, Niewiniątko zgrywa chętnie Białe, jasne – jak łabędzie. Nie zaradzi jej odkurzacz, Ani miotła, ani szczotka, A jej imię w sześciu głoskach Proste krótkie – oto Plotka.
- 5 odpowiedzi
-
4
-
- plotka
- społeczeństwo
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
potwierdzam - nie jestem z kamienia ani nie jestem z dębowego drewna czuję na sobie wasze złe spojrzenia cała jak żywicą się nimi oblepiam listki zasuszone to wasze języki szumią mi koło czułego ucha zacięcie, żmijowato lecz szumu ich nie słucham i tak - nie jestem głupia choć mnie jak sztylet kłują i mierżą udaję uparcie, że się nie martwię lecz nie mam serca z kamienia wszakże i wciąż utrzymuję - nie jestem z drewna myśl nieuchronna chce mnie rozerwać od środka ugryźć i zjadać zachłannie w sercu głęboki panuje bezwład złość w żyłach gorących pęcznieje nagle kolebią się we mnie chwiejne uczucia świadomość okrutnej niechcianej niedoli że na mnie jak tłuste muchy siadacie i plotkujecie bezczelnie - dowoli