w wielkim domu
takim bez plam na podłodze
mieszka on
zszarzały
zmięty jak bilet w kieszeni
płatni zamiatacze podłóg
wchodzą tu bez pukania
mieszający w garnkach
również
są i przyjaciele
nie od wielkiego dzwonu
a od serca
tylko że
dużo trudniej im wejść
i przekonać
bo tu nie czas na uczucia
opór narasta w miarę szarzenia
logikę wyparła aktywność
dziurawego mózgu
"pomóc?"
fala zimnych argumentów
zalała dom
"on opustoszeje już pojutrze
rozumiesz?"
chyba zrozumiał