Chłopiec stara się
z całych sił rozdmuchać
żar rozpalający
świecy woskowej blask
mocno
szybko
gwałtownie
aby
zapłonęła teraz
już, szeroko
aby te
oczy rozgorzałe w mrokach pokojów stu
zagasły
ale to nie jest takie proste
nie zmrużą oni ślepiąt tak
szybko
prosto
jak chce tego chłopiec ze starego obrazu
wielu zbyt ich jest
ciemno
zbyt tu jest
a chłopiec zbyt jest przestraszony
pustego domu
zmierzchu
braku świateł
skrzypu
szmeru
kołatania
do okien i drzwi
cichutkiego
świeca nie chce się palić
mrok nie odchodzi
oczy
nie
zgasną
w tym domu
miserere nie słychać bowiem tutaj
gdzie my jesteśmy
a jest nas wielu