Przewrót
Nie możesz na mnie patrzeć,
odkąd rozpuściłam włosy
krwawe, płomienne, ciekawe świata
marzeń.
Lecz to nie mrzonki tak cię zniechęciły,
tylko niemrawe ruchy twego ciała,
które całe dygocze ze strachu przed siłą myśli
pustych, zapuszczonych niczym stare domiszcze.
Mistrzu, znajdź dla siebie schron – radzę,
bo twe zło powróci, rzuci cię na kolana,
obróci, wykręci szyję – i już nie żyjesz.
Justyna Adamczewska