Nim się poskarżę w progu na wściekłe
Świata krawędzie, które orały
Grzbiet, gdy sił resztką do niej wracałem,
W oczach mych dojrzy, cokolwiek rzekłbym.
A co widziałem i co ze wstrętem
Pod powiek wiekiem zmęczonym cisnę,
Wydłubie, na dnie zostawi iskrę,
Ust łagodzący położy stempel.
Niech mnie pancernej piżamy miękka
Przystań zatrzyma na szeptów cumie.
Tam w szczerby muru choć palec wsunę,
Na westchnień hejnał forteca pęka.