Tyle przed sobą, tyle za sobą.
Może koniec mi świta,
ciała spadną gałęzie.
Tyle przed sobą, tyle za sobą,
z wielu dróg - jedna będzie.
Może się uda, rozpromieni,
Serce - paleta zieleni,
a usta, jak powietrze letnie,
dreszcz bliskości przetnie.
Może się uda, dla nas spełni.
Biel łuny, jak światło pełni.
I trwać będzie każdej nocy,
nim przemijanie nas zamroczy.
Może mi przyjdzie, nagła wiosna,
by w Sercu dalej prawda rosła.
Może mi przyjdą, kolejne deszcze,
by mnie nazwali: "mokradeł wieszczem".