Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'nieprzeczytane' .
-
Usłyszała jednym uchem Nie utrzyma w sobie Na prawdę jest głucha Tylko to ma w głowie To nic że nie posłuchasz Potok słów poleci Na wnioski jest posucha Odczują to jeszcze dzieci
-
otwiera skryte myśli zaścianki jednym kluczem chociaż ptaków mnóstwo rozkłada skrzydła na niebiesko uwalnia słońce od promieni nie pyta wtedy gdzie płyną kiedy idzie nie słyszysz kolejnych stóp dźwięczy brzęk kluczy wie dokąd zmierza nigdy nie kluczy
-
coraz częściej trzymając dłonie w kieszeniach dotykamy siebie słowami łączy nas wtedy cisza w pustych ramionach może opowiedz mi wszystko od nowa nie od początku wtedy inaczej patrzyliśmy na siebie utkamy z tego jedwabną nić wsłuchamy w złote słowa
-
to Ty? skąd to pytanie widziałeś zdjęcie dlatego pytam nad czym się zastanawiasz? jak daleko można wyrzucić słowa nie, jak łatwo je dobrać by zasłonić co teraz? kolacja, świece, kieliszek wina dobrze do pierwszych słów prawdy rachunek? niech martwi się kelner
-
dotyka mojej skóry aksamit albo cisza kiedy patrzysz głębiej za powiekami jest idealny świat obcy dla dłoni ulepionych w pięść szukaj gdzie syreny śpiewają szukaj
-
mówią że jest kwadratowa chowa się po kątach póki jej nie zmącą kiedy biega po okręgu krępuje ją pierścień Saturna nie śpieszy się na swoich koturnach powiedzcie proszę w jaki sposób szalem okrywa góry swoją siłą wygładza morze nikt jej nie dotknął odbiera słowa głupim w jej ramionach trudno się potknąć a może jest bez kształtu na spacer zaprasza chociaż nie szuka kontaktu jej siła przysiada w koronach nie boi się szumu lasu wiem że z nią siebie pokonam
-
Jesteś czysta w brudnym świecie
ja_wochen opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jak ciężko liczyć dni Wiesz tylko ty Schowana w słowach Zasłuchana Szept wynika z poczucia Ciężaru Opadłych myśli Widać wtedy tylko zarys Tęsknoty Odłożonej na potem na górnej półce Gdzie wzrok nie sięga Łatwiej Wyciągnąć z szuflady stare wiersze Pokazać bose stopy Na głównej alei Chcę opisać jak Spacerujesz swobodnie Unosisz się Milion śladów układasz w ścieżkę Pozwalasz omijać Głębokie kałuże Tak chcę Zawołaj mnie już biegnę -
przechadzam się w czterech ścianach według prostej nawet przestałem się garbić szukam symetrii lewa strona prawa gdzie jest oś niezgody kość zwierciadełko powie przestańcie krzyczeć nie słychać sprzedawcy luster małym drukiem skrobie siedem lat za pobicie i nieszczęście pokoleń
-
jakie to piękne, że inaczej niż ja
ja_wochen opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
w porannej mgle chowają się myśli nieodkryte ubrane w białe słowa z trudem szkicują szkarłatną twarz bose ślady pamiętają każdy ruch dotykają jej dziewiczość otula się białym aksamitem czujesz to tak jakie to piękne że inaczej niż ja -
jakie to piękne, że inaczej niż ja
ja_wochen opublikował(a) utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
w porannej mgle chowają się myśli nieodkryte ubrane w białe słowa z trudem szkicują szkarłatną twarz bose ślady pamiętają każdy ruch dotykają jej dziewiczość otula się białym aksamitem czujesz to tak jakie to piękne że inaczej niż ja -
Dostrzegam ten znak Stop Rogatki opuszczone Stop Pierścionek złoty Stop Lód w sercu Stop Ten splot żelaza z węglem Stop Jeszcze Post Scriptum zobacz stop I odejdź
-
Kto jeszcze przekroczy Rubikon
ja_wochen opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nie pragnę złotych spojrzeń na diamenty uwięzłe w dłoniach nieotwarte prezenty słowa bez znaczenia nie czekam kiedy usta przytulimy do ust nie zaciskaj warg tak trudno narysować Eden od nowa -
w tym samym miejscu drzewa wydają się być rozproszone chociaż stoją w szeregu jak zawsze z koroną dźwigają swój majestat czuję ten wiatr jest tak blisko jakby otulał jedwabiem nie rozumiem o czym śpiewa marznę w blasku słońca za siebie płynie tylko myśl pewnie dlatego że jestem tu bez Ciebie
-
Postanowiłem dzisiaj być Radosny Odrzucić złe słowa szare myśli Przestać bawić się w chowanego Zamienić chociaż słowo Z przechodniem I nie pytać Czy jest nas więcej Rozglądam się wokoło Nic już nie jest takie same Coraz mniej na ulicy Otwartych ramion W których dojrzewamy Nawet krzyk nie oderwie mieszkańców Od swoich czterech ścian Nie widać horyzontu żyjemy w puszce Jest nam ciaśniej Wystarczy na dłużej Zapomnimy jednak smak świeżych kwiatów Prostych spojrzeń w których Dotykamy samych siebie
-
Słońce grzeje mocniej Coraz mniej wody Trudniej utonąć w nadziei Zimne oczy oszronić Chowamy się W cieniu Przed słońcem Drugim człowiekiem Coraz częściej Ogarnia nas lęk Nie wszystko może Ujrzeć światło Boimy się Kiedy zgaśnie słońce
-
Minęliśmy się Wśród skrzyżowanych oczu Pospiesznych kroków Po raz pierwszy Nie zdążyliśmy zapamiętać Tego miejsca Milion słów Przeszywa miejski zgiełk Usłyszysz nasz szept Nagie słowa Kiedy znów się miniemy Wśród skrzyżowanych oczu Pospiesznych kroków Po raz drugi?
-
Zatrzymałem się Czas nie Mam teraz tyle do zrobienia Sam sobie zrobić zdjęcie Obrazić to nic że nie w oczy Zdradzić Oszukać Nie pokazać twarzy Od czego zacząć Może od siebie Tu zostanę Niech biegnie on Okrąży ziemię Spotkamy się znów Mądrzejsi Oby
-
Ja kłamię Ty kłamiesz On Ona kłamie Nawet lepiej My kłamiemy Wy kłamiecie Oni kłamią Szkoda słów Wysiewać ziarna w taki mróz W sieci każdy ma swoje ścieżki Cisza aż krzyczy Tylko że nikt nie słucha W taki chłód Marzną serca szybciej niż dłonie Na zgodę
-
jeszcze trzymamy się za ręce a już gubi się śmiech kłębi się wtedy niebo lepi wzburzone bałwany coraz mocniej oddala od siebie splecione usta z każdym złym słowem odbija swoje światło gwiazda kiedy zgaśnie nie zatrzyma nas przy sobie rozdzieli nas cisza na dwoje kiedy zobaczysz spadającą gwiazdę zamknij usta na klucz w marzeniach ułóż od nowa tą rozmowę wtedy znowu będziemy trzymać się za ręce
-
idę do końca do słońca tylem byłem swojego imienia sumienia nie chciałem nie musiałem idę syty życia do księżyca prosto tak dorosło zostawiam po sobie tobie niepokoje już nie moje
-
wiem że jesteś w zmiennym nastroju trącasz mnie ramieniem czuję ten cień za plecami rzucasz słowem czy głębiej nie wiem czy dalej wiem że jesteś czuję to chowasz się w buczynowym lesie wijesz krętą ścieżką to znów rozlewasz na szerokie pola jak mgła ale ty nie jesteś z niej rodzisz się wewnątrz i tam przeżywasz wszystkie dni dobrze mi w ten czas kołysać się w dolinach w trudnych chwilach wejść na szczyt wiem że zawsze czekasz kiedy śnieg zasłoni wiatr wyrwie z moich ramion poczekaj proszę jeszcze chwilkę odłożę tylko pantofle boso lepiej mi z Tobą
-
nie dotykaj tym bardziej słowem złym spojrzeniem nie trzymaj w ramionach zanim czas wymusi pierwszy krok bose stopy ugrzęzną w śniegu jeszcze nie dotykaj zima w tym roku jest wyjątkowo nieczuła na mróz
-
Ja kłamię Ty kłamiesz On Ona kłamie Nawet lepiej My kłamiemy Wy kłamiecie Oni kłamią Szkoda słów Wysiewać ziarna w taki mróz W sieci każdy ma swoje ścieżki Cisza aż krzyczy Tylko że nikt nie słucha W taki chłód Marzną serca szybciej niż dłonie Na zgodę
-
Nietypowo Niekoniecznie Niebanalnie Nie mam siły Nie dam rady Nie proś więcej Niepotrzebnie Nieodzownie Niedorzecznie Nie pomagaj Nie zapraszaj Nie bo nie *stary wiersz z mojego tomiku „Tym razem jestem tymczasem” wydanym w 2022 r.
-
Jesteś jak kruche ciasteczko nadziewane bakaliami szczęściem czasem otulone czekoladą jak szalem w zimowy chłód smakujesz wyśmienicie przy filiżance herbaty łatwiej w prostych słowach opowiedzieć o miłości tak szybko gubisz ciepłe chwile