cały zzieleniałem, gdzie kroku nie stawiam
wyrasta na śladach młoda, dzika róża
z cierniami lekkimi jak stan zakochania
wyrosła mi broda z trującego chwastu
i staję wciąż na nią, i ryczę aż z bólu
łzy liście łapią łapczywie jak nawóz
linie mych dłoni wypełniły mchy
a gdzieś za plecami zakwita przylaszczka
te skry w moich oczach? to dwa białe bzy
ach, dojść już mam tego, niech pisze, niech żyje
ten język kąśliwy, niewyżyta traszka
ten hałas, te bicie? to kasztan w łupinie
ten neoromantyzm? to kawał, to fraszka