Seks jest nudny
Nic nie znaczący
Bez czucia
Choć tak wyczekiwany
W latach młodzieńczych
Ktoś mi go obrzydził
Zraził niechęcią
Był pusty
A ktoś mnie wykorzystał
Wkradł się
Do mego wnętrza
Choć tego nie chciałam
Potraktował jak zabawkę
Powtarzałam słowa zaprzeczenia
Jak by nie słyszał
Przywarł mnie do ściany
Lecz ty byłeś inny
Delikatny i czuły
Twe ręce poruszały się
Po mym ciele
Jak pędzel po papierze
Tak idealnie
Nie był to seks
A kochanie
Ja byłam płótnem
Zaś ty malarzem
Rzecz, której nie lubiłam
Ty zmieniłeś w poezję
Tworząc we mnie
Dawno zgaszone pragnienie